W zakopiańskiej noclegowni brakuje łóżek. Choć zima jeszcze się na dobre nie zaczęła, w zakopiańskiej noclegowni wyjątkowo tłoczno.
- Docelowo dysponujemy dwudziestoma łóżkami - tłumaczy Janina Skupień, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zakopanem. - Jednak obecnie zgłosiło się do nas 25 bezdomnych, więc ratujemy się dostawianiem materaców, aby nikomu nie odmówić schronienia.
Niestety, do noclegowni na Kamieńcu zgłasza się znacznie więcej bezdomnych. Ale, jak wyjaśnia kierownik Skupień, prawo do noclegu w niej mają tylko mieszkańcy gminy Zakopane.
- Bezdomni z innych gmin, a tych przyjeżdża do naszego miasta dosyć dużo, co widać zresztą po Krupówkach, mogą przenocować w noclegowni, gdy jest mróz, tylko jedną noc - mówi kierownik zakopiańskiego Ośrodka. - Potem kontaktujemy się z gminą, na terenie której ostatnio byli zameldowani, by sfinansowała pobyt swego mieszkańca. Niestety, bardzo często gminy odmawiają. Twierdzą bowiem, że nie będą płacić za wycieczki po Polsce, jakie bardzo często uskuteczniają bezdomni. Szczególnie Zakopane jest dla nich wyjątkowo atrakcyjnym miastem, gdzie mogą użebrać parę złotych.
Zakopiańscy bezdomni oprócz tego, że mogą liczyć na dach nad głową w noclegowni, otrzymują także w kuchni Brata Alberta jeden ciepły posiłek. Niektórzy również, jak dodaje kierownik, dostają z Ośrodka zasiłek celowy: mogą we wskazanym sklepie robić zakupy żywnościowe. Co prawda są tacy bezdomni, którzy odsprzedają je, ale tego już ośrodek nie jest w stanie sprawdzić.
(hak)