26 lutego 2015 (czwartek), godz. 18:00
Dworzec Tatrzański
Zakopane, ul. Krupówki 12
Muzeum Tatrzańskie serdecznie zaprasza na kolejny wieczór narciarski z cyklu „Muzeum Tatrzańskie w Dworcu Tatrzańskim”. Spotkanie „Legendy nart” część 2 będzie poświęcone zawodnikom z lat 50. XX wieku: Janowi Gąsienicy-Ciaptakowi, Andrzejowi Gąsienicy-Rojowi, Stefanowi Dziedzicowi i innym. Wieczór poprowadzą pracownicy Muzeum Tatrzańskiego: Wojciech Szatkowski i Olga Hadowska.
Po ciężkim okresie II wojny światowej polskie narciarstwo podniosło się z zapaści. Trwało to kilka lat. Na krajowych trasach pojawiło się młode pokolenie narciarzy, wspierane przez dawnych mistrzów: Stanisława Marusarza, Jana Kulę, Mariana Woynę-Orlewicza. Nowe pokolenie odniosło szereg międzynarodowych sukcesów. Bohaterami wieczoru w Dworcu Tatrzańskim będą wybitni polscy narciarze lat 50. Ich historie pokażemy na tle dziejów światowego narciarstwa tamtych czasów.
Jan Gąsienica-Ciaptak – wysoki, przystojny, uśmiechnięty, jeżdżący nienaganną techniką. Taki jego wizerunek wyłania się z fotografii pochodzących z lat 50. Można go nazwać Robertem Redfordem polskich nart. Jakże to dawno i ile się zmieniło od tamtych czasów na Kasprowym Wierchu. Dawne trasy, na których zwyciężał, pozarastały wysokim świerkowym lasem, kolejka inna... Jan Gąsienica-Ciaptak z Krzeptówek był narciarskim samoukiem, a właściwej techniki jazdy na nartach nauczył się przez trening i podpatrywanie najlepszych, do których dołączył właśnie w latach 50. Trzy razy reprezentował barwy Polski na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. Narciarskie szlify zdobywał na Krzeptówkach, a wielkie sportowe sukcesy osiągnął na nieistniejących już dzisiaj trasach FIS1 i FIS2 w rejonie Kasprowego Wierchu. I w całej Europie.
Andrzej Gąsienica-Roj – „Byłeś sławny. Twoje nazwisko niejednokrotnie powtarzało się na pierwszych stronach sportowych dzienników. Szedłeś w górę, w młodzieńczym pędzie sięgałeś po coraz to nowe tytuły. Gdy w tempie 80 kilometrów na godzinę pędziłeś oblodzonymi „padakami” tatrzańskiej „dwójki”, przekazywane z ust do ust w gęstym szpalerze widzów twoje imię wyprzedzało cię jak zwiastun zwycięstwa, które burzą oklasków wybuchało na mecie. Proszono cię o kilka słów – odpowiadałeś, że jechało ci się dobrze, że trasa była szybka, ale niezbyt trudna, że oczywiście bardzo się cieszysz” – tak o Andrzeju Gąsienicy-Roju Wąsie pisał red. Krzysztof Blauth.
Stefan Dziedzic: „W kadrze polskich alpejczyków każdy miał swój pseudonim. Jędrek Roj był Wąsem, Jasiek Zarycki Symkiem, Basia Grocholska Bachą, Marysia Daniel Marysią, Jabłuszkiem, Stanisław Wawrytko był Ciostkiem. Mnie nazywano Sławko Babicz. Pamiętam, był kiedyś w telewizji taki jugosłowiański western i tam grał aktor całkowicie do mnie podobny. Nazywał się Sławko Babicz. Po tym filmie Basia Grocholska, Marysia Gąsienica-Daniel i inni zawodnicy nazywali mnie Sławko” – tak rozpoczynał swoją historię o latach narciarskich startów Stefan Dziedzic.
Te i wiele innych ciekawych wątków poruszymy na spotkaniu w Dworcu Tatrzańskim.
Serdecznie zapraszamy.
Wstęp wolny.
|