Książka Janiny i Macieja Krzeptowskich pod tytułem „Zasolony król” mówi o roli, jaką śledź odegrał w historii świata. Był źródłem ogromnych bogactw, przyczyną wojen, natchnieniem artystów, pisarzy i poetów. Na jego ościach zbudowana została potęga średniowiecznej Hanzy oraz wiele pięknych miast, jak choćby Amsterdam. Śledź do dzisiaj jest najważniejszym gatunkiem dla rybołówstwa i wielkim wyzwaniem dla mistrzów kuchni. Autorzy książki piszą: „Najwspanialszą jednak kartę w historii polskiego rybołówstwa śledziowego zapisali polscy rybacy w połowie ubiegłego wieku. Porty w Gdyni, Szczecinie i Świnoujściu pełne były tysięcy beczek solonych ryb, a na Morze Północne wyprawiały się wielkie ekspedycje rybackie obsługiwane przez statki bazy. Solony śledź docierał do najdalszych zakątków kraju. Kupowało się go wprost z beczki, często zawiniętego w gazetę, ale zawsze był dostępny, i to w kilku różnych odmianach. Ten tłusty z Morza Północnego uzupełniany był mniejszym, ale delikatniejszym bałtyckim, świetnie nadającym się do wędzenia, konserw i marynowania”.