Na Krupówkach znowu wojna o urządzenie. Musiała nawet interweniować Straż Miejska. Symulator stoi na prywatnym terenie i władze miasta nic mu nie mogą zrobić.
Symulator znów uprzykrza życie mieszkańcom Krupówek. Mimo protestów sąsiadów i interwencji władz miasta właściciel symulatora praktycznie cały czas raczy otoczenie głośną muzyką z głośnika oraz transmisją wrzasków gawiedzi korzystającej z urządzenia. Teraz jednak w czasie długiego weekendu obsługa symulatora poszła jeszcze dalej i zdemontowała część plansz z wystawy jaka prezentowana jest na Krupówkach.
Pracownik symulatora skarżył się wezwanej Straży Miejskiej, że plansze zasłaniają widok na urządzenie z Krupówek i przez to traci klientów. Zarzekał się, że wystawy nie zmontuje na nowo. Dopiero groźba mandatu poskutkowała.
Oczko wodne na Krupówkach to jedno z urokliwszych miejsc na deptaku. To właśnie tu codziennie setki turystów robi sobie pamiątkowe zdjęcia. Niestety, w tle stoi kapsuła symulatora. Z jego głośników na całą okolicę słychać non stop albo muzykę z nagraną reklamą, albo też wrzaski osób, które są w środku. Mimo licznych protestów okolicznych mieszkańców, właściciel urządzenia czuje się bezkarny, bo znajduje się na prywatnym terenie i władze miasta nic mu nie mogą zrobić. Chyba właśnie ta bezkarność spowodowała, że w sobotę pracownik symulatora zdemontował część planszy z historycznej wystawy, jaka prezentowana jest na Krupówkach.
– Jestem zszokowany – mówi nam oglądając to co zostało z wystawy Andrzej Kawecki, dyrektor Biura Promocji Zakopanego. – Odbywają się tu liczne imprezy, tymczasem symulator nie dość, że zagłusza nasze nagłośnienie to na dodatek część wystawy została rozmontowana. To urządzenie powinno stąd błyskawicznie zniknąć.
Na miejscu awantury zjawiła się Straż Miejska. Dopiero po długich negocjacjach plansze wróciły na swoje miejsce.
– Wiem o całej sprawie – zapewnia Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. – Osoba, która zdemontowała część wystawy, tłumaczyła, że plansze zasłaniają widok na symulator z Krupówek. Podobne pretensje miał zresztą pan sprzedający watę cukrową który wcześniej nielegalnie stał na Krupówkach, a teraz stoi na prywatnym terenie obok symulatora. To burmistrz zarządza Krupówkami i on będzie decydował, co się na nich dzieje, a nie osoby postronne i prywatne. Demontowanie cennej i ciekawej wystawy uważam za naganne. Jeśli taka sytuacja się powtórzy, posypią się kary.
Przechodnie zaś i sąsiedzi najchętniej w ogóle pozbyliby się uciążliwego urządzenia.
– To non stop wrzeszczy – mówi nam jedna z sąsiadek. – Tu nie można normalnie mieszkać ani okna otworzyć.
Właściciel urządzenia nie chciał z nami rozmawiać.
Przemysław Bolechowski