Przejście jest niezgodne z projektem. Nie wiadomo, ile potrwa legalizacja naruszeń.
Wreszcie się wyjaśniło, dlaczego gotowe od końca października przejście podziemne między Krupówkami a dojściem na targ pod Gubałówką nadal pozostaje zamknięte. Okazało się... że to samowola budowlana! I teraz drugi miesiąc czeka już na zalegalizowanie.
Burmistrzowie jednak zapewniają, że kierowcy przejadą ulicami Nowotarską i Kościeliską już na Boże Narodzenie tego roku. Inspektorzy nadzoru budowlanego nie są jednak tacy optymistyczni.
Zakopiańczycy – szczególnie ci, którzy od ponad roku muszą korzystać z objazdów – od miesiąca dopytują się w urzędzie, kiedy wreszcie przejście zostanie otwarte.
Pytali burmistrzów o to również dziennikarze. Na ostatniej sesji rady miasta radny Władysław Łukaszczyk podkreślił, że także i radni nie wiedzą, dlaczego przejście jest nieczynne.
Ludzie kpią z radnych, a ja nie mam siły odpowiadać na pytanie kiedy przejście będzie czynne, bo tego nie wiem! Jeżeli macie kłopoty z odbiorem, dlaczego tego nie powiecie? – pytał Łukaszczyk. Wtedy jednak też nie uzyskał odpowiedzi. Prawdziwy powód przesuwania terminu otwarcia przejścia i drogi wyszedł podczas środowego spotkania burmistrzów z mieszkańcami.
– Zrobiliśmy tam więcej, niż było to określone w pozwoleniu na budowę – wyjaśnił wtedy wiceburmistrz Wojciech Solik. – Teraz musimy to zalegalizować. Jan Kęsek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, podkreśla, że sama budowa nie jest samowolą, jednak istotne odstępstwa od pozwolenia na budowę są samowolne.
– Rozpoczęliśmy postępowanie legalizacyjne. Zwiększony zakres robót, z jakim mamy do czynienia przy budowie przejścia, uznaliśmy za istotne odstępstwa od projektu – tłumaczy Kęsek. Naruszenia te – dotyczące dodatkowej instalacji odwadniającej – na tyle odbiegają od projektu załączonego do wniosku o pozwolenie na budowę, że PINB nakazał gminie wykonanie projektu zamiennego. Wymagane też jest pozwolenie wodno-prawne.
Burmistrz Solik wciąż jednak obiecuje mieszkańcom, że na święta przejście będzie otwarte. Procedury legalizacyjne mogą jednak zająć nieco więcej czasu. – Oględziny trwają około pół roku, ale ze względu na strategiczne znaczenie tej inwestycji postaramy się sprawę załatwić poza kolejnością i ją przyspieszyć – obiecuje Kęsek. Dodaje jednak, że i jego trzymają pewne terminy kodeksu postępowania administracyjnego. Aby bowiem zalegalizować przejście, którego budowa już się zakończyła, nadzór musi wydać aż 5 aktów administracyjnych.
PINB stwierdza, że byłoby to o wiele łatwiejsze, gdyby wystąpiono o legalizację jeszcze podczas budowy. Wtedy wystarczyłby tylko jeden dokument.
Halina Kraczyńska