Wykonawca domaga się wypłaty 2 mln 300 tys. zł. Zakopane nie płaci, bo przejście ma wiele wad. 8 mln zł tyle kosztowała budowa przejścia, największej inwestycji w Zakopanem.
Przejście podziemne w Zakopanem trafiło do sądu.
Jak się okazuje, otwarte dla ludzi przejście od grudnia 2008 roku do chwili obecnej nie zostało rozliczone. Chodzi o 2 mln 300 tys. zł, których domaga się od miasta Podhalańskie Przedsiębiorstwo Drogowo-Mostowe w Nowym Targu. Miasto nie chce zapłacić, bo jak tłumaczy, nie może z uwagi na przepisy prawa, a poza tym na przejściu jest zbyt wiele wad.
Przejście podziemne łączące Krupówki z drogą na targowisko pod Gubałówką do tej pory nie ma odbioru końcowego i ostatecznego rozliczenia inwestycji. Jak wyjaśnia nam Andrzej Pocięgiel, członek zarządu PPDM, istnieją rozbieżności pomiędzy inwestorem a wykonawcą w zakresie wykonanych robót. – Te rozbieżności polegają na tym, że na roboty dodatkowe, konieczne do wykonania, i na roboty, na które inwestor wprowadził zmianę materiału, nie była sporządzona umowa w formie pisemnej – informuje. – Ilość robót niezbędnych do prawidłowego wykonania obiektu znacznie odbiegała od ilości zleconej umową.
Co jednak dziwi Pocięgiela, wszystkie wykonane prace były na bieżąco odbierane przez nadzór inwestorki i autorski.
– Dopiero w trakcie odbioru inwestor zaczął kwestionować walory estetyczne użytych materiałów – zaznacza przedstawiciel PPDM. Chodzi o okładziny kamienne przejścia. Według wiceburmistrza Wojciecha Solika, który nadzorował budowę przejścia, te zamontowane są niezgodne z projektem. – Płyty granitowe w naszym zamówieniu są jasno szare, a zamontowano płyty z rdzawymi nalotami. Zdaniem ekspertów, taki granit jest znacznie tańszy od zamówionego – argumentuje. Dodaje, że miasto nie płaci firmie z Nowego Targu, gdyż nie może.
– Ostatnia kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej jednoznacznie wskazała, że roboty dodatkowe zostały wykonane z rażącym naruszeniem prawa zamówień publicznych oraz bez formalnego zlecenia ze strony miasta. W sprawie tej prokuratura wszczęła już śledztwo – zaznacza Solik. Co ciekawe, burmistrz nie wie, kto z urzędu miasta wydał decyzję o prowadzeniu dodatkowych prac.
– Wykonawca naruszył także prawo budowlane, wykonując roboty stanowiące istotne odstępstwo od pozwolenia na budowę. Część robót w dalszym ciągu jest na etapie legalizacji w wojewódzkim inspektoracie nadzoru budowlanego – zaznacza Solik.
Władze miasta podkreślają ponadto, że przejście okazało się mieć wiele wad – m.in. odpadające stopnie schodów, windy, których drzwi się blokują od żwiru.
– Mamy także wątpliwości co do jakości kamienia, z którego jest wykonana pochyła ściana. Naszym zdaniem, kamień ten nie ma odpowiedniej mrozoodporności, a wykonawca nie dostarczył przed budową żadnych atestów – dodaje wiceburmistrz. Aby potwierdzić wady w konstrukcji, magistrat zlecił kilka ekspertyz, które – potwierdziły jego przypuszczenia. PPDM jest natomiast zdania, że w rzeczywistości nie są one wystarczającym argumentem potwierdzającym wady.
– Chcąc przeciąć wszelkie rozbieżności, wykonawca robót zdecydował się na poddanie sprawy rozstrzygnięciu sądu – kończy Pocięgiel. Sprawą zajmie się Sąd Cywilny w Nowym Sączu.
Ł. Bobek, J. Słowik