Kawałek gzymsu blokuje działanie windy. Odpadła też granitowa płyta na schodach.
Odpadające stopnie na schodach, zacinająca się winda i źle zaprojektowane zadaszenie – to tylko niektóre usterki, jakie zauważono w przejściu podziemnym w Zakopanem.
A przecież obiekt został oddany do użytku zaledwie kilka tygodni temu. Mieszkańcy są zaskoczeni, że na nowym obiekcie jest tyle usterek. Władze Zakopanego zapewniają jednak, że wszystkie niedociągnięcia w ramach gwarancji usunie firma, która wybudowała obiekt.
Mimo iż minęło niewiele czasu od otwarcia przejścia podziemnego w Zakopanem to już pojawiły się poważne felery w oddanym obiekcie. W środę przechodniów idących przez tunel zaskakiwało krzesło stojące na jednym ze stopni. – Przed chwilą właśnie betonowali schody, bo odpadła jedna z płyt granitowych – mówi Robert Kośmider, mieszkaniec Zakopanego. – Dobrze, że nie urwała się pod kimś, kto schodził po stopniach. Mogłoby dojść do wypadku. Często tu jestem, bo rozdaję ulotki na Krupówkach i nieraz przecieram oczy ze zdumienia, gdy widzę co się tu dzieje. Jak dodaje pan Robert, często zacina się winda w przejściu.
– Dziś w środku utknęła rodzina z wózkiem. A jeśli pada śnieg, to mimo zadaszenia wpada również do tunelu. Robotnicy jeżdżą taczkami, zmiatają śnieg i wywożą go windą. To jakaś paranoja. Władze miasta przyznają, że usterek w przejściu podziemnym jest sporo.
– Co chwila dostaję zgłoszenie o jakieś małej awarii – mówi burmistrz Zakopanego. – Miałem informację o kłopotach ze stopniami, jak i o windzie. Tam podobno jest jakiś wystający gzyms, który czasem blokuje działanie windy. Mamy dwuletnią gwarancję na przejścia podziemne, jak i na same windy. Usterki będzie usuwał nieodpłatnie wykonawca obiektu.
Oby tylko tych drobnych usterek nie było więcej.
Przemysław Bolechowski
Polityczne czy uzasadnione?
Przejście podziemne w Zakopanem początku było powodem licznych napięć w mieście. Teraz, gdy jest gotowe, odpowiedzialny za tą inwestycję Dariusz Wysłouch od wtorku nie pełni już funkcji naczelnika Wydziału Drogownictwa w magistracie. O jego zwolnieniu w trybie dyscyplinarnym zdecydował burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. Jak mówi jego decyzja podyktowana jest utratą zaufania do Dariusza Wysłoucha, co ma mieć związek z nieprawidłowościami pracy wydziału i zarzutami pod adresem byłego już naczelnika.
– Sięgneliśmy po materiały z jego wydziału i wynika z nich, że z wieloma sprawami sobie nie radził – mówi Majcher. Pomimo, że burmistrz nie przytoczył nam konkretnych powodów, to stanowczo odciął się od politycznego kontekstu sprawy, co zdecydowanie sugerują radni opozycji.
– Są to zarzuty natury merytorycznej i bzdurą jest mówienie o jakimkolwiek sprzątaniu po starej ekipie. Tym bardziej, że Dariusz Wysłouch nie należy do żadnej opcji politycznej. Są wobec niego istotne zastrzeżenia, ale nie chce ich teraz przytaczać – dodaje burmistrz.
Warto wspomnieć, że od dłuższego czasu współpraca burmistrza z naczelnikiem nie układała się dobrze. W grudniu ub.r. Dariusz Wysłouch został zawieszony w czynnościach służbowych w związku z budową przejścia. Zakopiański radny opozycji Jerzy Zacharko twierdzi, że burmistrz od dawna szukał okazji, żeby pozbyć się Wysłoucha.
– Sprawa przejścia pojawiła się dopiero po ukończeniu budowy, a nie w jej trakcie. Po prostu wtedy pan Wysłouch, był burmistrzowi potrzebny, a teraz nie – mówi wzburzony Zacharko.
Krzysztof Stasik