Odnowiony zabytek już jest popisany.
108-letni krzyż na Giewoncie, świętość Polaków, symbol i świadectwo wiary, cenny zabytek, zdaniem naukowców z AGH w Krakowie, nie może być dłużej profanowany przez nieobliczalne często tłumy turystów. Najwyższy czas zacząć go chronić!
Olga kocha Krzysia, Tu był Andrzej z Płocka, Jest super... niezliczona ilość takich napisów była na krzyżu na Giewoncie. W pocie czoła, wisząc na samym wierzchołku krzyża, niejednokrotnie przy silnym wietrze, ośmiu ludzi przez 26 dni zdołało zamalować szpeczące krzyż napisy. Nie minęły dwa miesiące i kolejni turyści zaczęli zostawiać swoje znaki na odnowionym zabytku... Naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie po raz kolejny zaapelowali do dyrekcji TPN o wprowadzenie na szczycie zabezpieczeń, które by ochroniły 108-letni krzyż.
Remont krzyża na Giewoncie - jak podkreśla Andrzej Ciszewski, właściciel krakowskiej firmy, która wykonała wszystkie prace - był niezwykłym i bardzo trudnym wyzwaniem. Z przerwami spowodowanymi złą pogodą trwał niemal miesiąc. Ekipa spała w namiotach w kosodrzewinie, schodząc do schroniska na Kondratowej tylko wtedy, gdy wypędzała ich pogoda.
Cały krzyż został pomalowany dwa razy. - Cały był w najróżniejszych napisach -mówi Ciszewski. - Usunęliśmy je wszystkie, ale gdy byłem wczoraj na Giewoncie, zauważyłem już z dwadzieścia nowych. Wycieczka próbowała zawiesić swoją flagę, a kilku młodych przykleić nalepkę...
Naukowcy z AGH, którzy również poświęcili sporo wolnego czasu na badania nad krzyżem, uważają, że trzeba wreszcie zacząć chronić przed nieobliczalnym często tłumem ten cenny dla górali i Polaków symbol wiary, ten niezwykły zabytek. - Czy nie można jakoś krzyża zabezpieczyć - pytał Artur Blum z AGH, prowadzący badania wytrzymałościowe krzyża.
Profesor Tadeusz Mikoś z AGH przypomniał, że co roku stamtąd wynoszonych jest czterdzieści worków puszek po piwie, ludzie wchodzą na krzyż, załatwiają pod nim swoje potrzeby fizjologiczne, piszą flamastrami po nim, wyrzynają napisy, wieszają flagi, proporczyki, naklejki samoprzylepne. Tylko patrzeć, jak pojawi się na krzyżu graffiti.
TPN jednak nie chce tam widzieć żadnych płotków, odgradzających od zabytku barierek czy łańcuchów. Godzi się na ewentualne umieszczenie tabliczki z ostrzeżeniem dla turystów.
- Może by tam napis umieścić, że krzyż tak wielkim trudem tylu ludzi został odnowiony i aby turyści to uszanowali - proponuje Paweł Skawiński, dyrektor TPN. - Trzeba się nad tym zastanowić!
Halina Kraczyńska