Burza, która rozpętała się w górach, zaskoczyła ludzi na szlakach.
4 turystów utknęło na Koziej Przełęczy, troje – na Granatach.
Gwałtowne załamanie pogody w Tatrach zaskoczyło na szlakach dziesiątki turystów. Gdy w sobotę późnym popołudniem rozpętała się burza, wiele osób było w wyższych partiach gór. Niska temperatura i intensywny deszcz sprawiły, że niektórzy nie byli w stanie samodzielnie zejść. Ratownicy TOPR mieli pełne ręce roboty.
Czworo turystów utknęło na Koziej Przełęczy. Jedna z osób została porażona piorunem. Na szczęście nie odniosła poważniejszych obrażeń. Kolejnych troje, którzy utknęli na Granatach ratownicy TOPR sprowadzili do Zakopanego. Turystę, który stracił przytomność na Kościelcu, TOPR musiał przetransportować śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala.
Do dyżurnego TOPR co chwilę docierały kolejne prośby o pomoc od wystraszonych turystów.
– Na początku dostaliśmy zgłoszenie o zasłabnięciu turysty na Kościelcu – odtwarza sobotnie popołudnie w Tatrach Marcin Józefowicz, ratownik TOPR. – W tym przypadku nałożyło się odwodnienie i wychłodzenie organizmu. Szczęśliwie przed zmrokiem pogoda na tyle się ustabilizowała, że mogliśmy użyć śmigłowca.
TOPR podkreśla, że o załamaniu pogody informowały prognozy praktycznie we wszystkich mediach.
– Ta burza na pewno nie przyszła niespodziewanie – podkreśla Józefowicz. – O tym, że będzie załamanie pogody, bębniły gazety, telewizja i radio. My również informowaliśmy. Ale zawsze tak jest, że część turystów uważa, iż wie lepiej. I takie są potem tego efekty – kwituje Marcin Józefowicz.
Magdalena Adaś, Przemysław Bolechowski