Choć na drodze do Morskiego Oka stoi ciężki sprzęt, leżą wielkie kupy żwiru, piasku i kamieni, a jezdnia jest zryta, błotnista i co kawałek znajduje się w niej głęboki wykop, nie przeszkadza to w niczym rzeszom turystów. Na tym najpopularniejszym tatrzańskim szlaku – mimo zalecanego obejścia leśną drogą – ludzie z mozołem i uparcie wędrują w klapkach i japonkach, ciągnąc za sobą wózki, za rękę zmęczone małe dzieci...

– Być w Zakopanem i nie wpaść do Morskiego Oka to dla nas niepojęte! – śmieją się turyści z Częstochowy. Większość korzysta z trudnego, bo błotnistego, obejścia starą drogą. Jedynie tutejsi nie zwracają uwagi na tabliczki ostrzegające, że na drodze pomiędzy Palenicą Białczańską w Wodogrzmotami Mickiewicza trwa remont osuwisk.

(hak)