W Tatrzańskim Parku Narodowym poważnie zastanawiają się, czy wzorem Słowaków na okres zimy nie zamknąć i po naszej stronie Tatr powyżej schronisk. Przypomnijmy, nasi południowi sąsiedzi od lat zamykają dla turystów wszystkie szlaki powyżej schronisk w okresie od dnia pierwszego listopada do 15 czerwca.
W naszych górach nigdy nie było takich ograniczeń. Jednak teraz, gdy dzięki zlikwidowaniu granicy polsko-słowackiej, Tatry stały się jednym obszarem, parkowcy zastanawiają się, czy nie zapożyczyć od sąsiadów tego, co dla ochrony przyrody jest dobre. Niestety, zdają sobie też sprawę z siły tradycji.
– Owszem, zastanawialiśmy się nad zamknięciem szlaków na okres zimy, ale myślę, że trzeba uszanować tu także naszą tradycję. Polskie Tatry nigdy nie były zamykane! Turystyka wysokogórska zawsze była u nas uprawiana – podkreśla Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. Dodaje on jednak, że każde wyrzucenie ludzi z gór i zapewnienie zwierzętom, które zimą nie idą spać, ciszy i spokoju – jest dla przyrody korzystne.
A niestety, zimą coraz więcej turystów, taterników, narciarzy tzw. freerajdowców, a nawet już skutery śnieżne i quady wjeżdżają na wysokogórskie szlaki i niepokoją tatrzańską zwierzynę.
– Można by wprowadzić takie ograniczenia, ale nie jestem przekonany, czy byłyby one skuteczne. Kto bowiem by kontrolował wtedy Tatry? – pyta Skawiński.
Niestety, strażników parkowych jest zbyt mało, by mogli oni egzekwować takie zakazy.
Halina Kraczyńska