Górale coraz śmielej atakują przedpole Tatr, by zarobić na Tatrzańskim Parku Narodowym.
Jeszcze kilka lat temu znajdowały się pod Tatrami miejsca, gdzie nie do pomyślenia było, aby cokolwiek tam powstało. Droga pod Reglami, Lipki, Kuźnice, Siwa Polana w Dolinie Chochołowskiej... Odkąd najstarsi górale pamiętają, nic tam nie budowano, bo ludzie chcieli uchronić cenne tereny.
Była to świętość. Teraz jednak dawne niepisane prawo przegrywa z pieniądzem. Właściciele działek na przedpolu Tatr, szczególnie tych u wylotu tatrzańskich dolin, chcą na nich zarabiać. Nie życzą już sobie, by była tam otulina i aby po ich własności chodzili turyści. Coraz częściej na dawnych ścieżkach spacerowych pojawiają się kolczaste druty, a na przedpolu Tatr wyrastają nielegalne domy, szałasy gastronomiczne, letniskowe domki, parkingi, wypożyczalnie sprzętu freerajdowego. Pomagają w tym niejednoznaczne przepisy.
– Najczęściej nielegalne budowle – jak zaznacza Szymon Ziobrowski, prawnik Tatrzańskiego Parku Narodowego – powstają na przedpolu Tatr. Na terenie samego parku mieliśmy tylko jedną, na polanie Lichajowki (gmina Poronin – przyp. red.). Tam powstał pięciokondygnacyjny dom agroturystyczny, prawdziwy moloch i koszmarek, ale z tego, co wiem, sprawa została zakończona pozytywnie.
Jeśli chodzi o przedpole Tatr, najgorzej – jak mówią „parkowcy” – sytuacja wygląda na Siwej Polanie, rozległej łące rozciągającej się tuż za bramkami z biletami wstępu do Doliny Chochołowskiej. Nie jest ona ani w granicach parku, ani w otulinie.
– To, co się wyprawia na Siwej Polanie, to dramat! – twierdzi Szymon Ziobrowski. Jeszcze kilka lat temu było tam kilka niewielkich starych szałasów. Dziś przy szlaku do Chochołowskiej pojawiają się kolejne budowle. Największa z nich – duży, ładny dom z drewna – stoi już parę lat. I choć od początku budowa była nielegalna, dotychczas jej nie rozebrano.
– Problem polega na tym, że nie możemy ustalić ani numeru działki, ani nazwiska jej właściciela, a co więcej – kto wybudował dom. Nie mamy tam z kim rozmawiać – tłumaczy Włodzimierz Widera, starszy inspektor Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Zakopanem.
Inspektorzy poszukują właściciela, choć najprawdopodobniej mieszka on w Stanach Zjednoczonych i być może nawet nie wie, że na jego działce powstał dom. – Budynek będzie tak długo stał, aż ktoś złośliwie nie doniesie na inwestora – przypuszcza Widera.
A tymczasem obok domu pojawiają się kolejne nielegalne budowle. – Właściciele starego szałasu pasterskiego wystąpili o jego remont – wyjaśnia inspektor z PINB. Jednak zamiast remontu wybudowali całkiem nowy, większy szałas, gdzie najprawdopodobniej miała być gastronomia.
– Wszczęliśmy postępowanie, czy można zalegalizować ten budynek. Tu jednak była negatywna opinia i myślę, że niebawem będzie wydana decyzja rozbiórkowa – mówi inspektor Widera.
Ale takich nowych, większych „szałasów” na Siwej Polanie jest więcej. O niektórych pewnie nawet nadzór nie wie. Działa bowiem na zgłoszenie, czyli gdy ktoś złoży doniesienie. Najczęściej w przypadku przedpola Tatr wniosek o wszczęcie postępowania składa w nadzorze Tatrzański Park Narodowy.
– Samowole budowlane w otulinie czy na obszarze chronionym podlegają zarówno prawu budowlanemu, jak i kodeksowi karnemu. W każdej więc sprawie zawiadamiamy nadzór budowlany oraz prokuraturę. Niestety, w większości przypadków to nie skutkuje – podkreśla prawnik TPN. Tak było w przypadku parkingu w Kirach, tuż przy wylocie Doliny Kościeliskiej.
– W planie zagospodarowania tereny były zaznaczone jako rolne, ale właściciele działki wybudowali sobie tam duży parking – tłumaczy Ziobrowski. Parking powstał bez warunków zabudowy, niezgodnie z planem zagospodarowania, ale nielegalny nie jest, bo działa na zgłoszenie, które właściciel złożył w starostwie. Według tego zgłoszenia utwardzenie całej działki kostką brukową i żwirem oraz wybudowanie budki zostało wykonane... na potrzeby własne. Podobnie dzieje się przy Drodze pod Reglami, która jest naturalną granicą między terenami należącymi do gminy Zakopane a parkiem.
– Na Spadowcu, przy wodospadzie, niedaleko Doliny Strążyskiej, choć jest to w otulinie, inwestor zamierzał wybudować trzy szałasy z przeznaczeniem, jak przypuszczam, na domki letniskowe – twierdzi Szymon Ziobrowski. I choć dwie 40–tonowe „gruszki” przywiozły beton na fundament, to obiekt jest... tymczasowy: postawiony tylko na pół roku. Trochę dalej, bo tuż przy wylocie Doliny Strążyskiej, właściciel działki wystąpił o remont istniejącego szałasu. Ma w nim być uruchomiona najprawdopodobniej gospoda. Zgodnie ze zgłoszeniem obiekt również jest tymczasowy i po roku powinien zostać rozebrany. Tyle że przepisy nie wskazują, kto ma dopilnować rozbiórki...
Nielegalne budowle nie oszczędziły także Kuźnic. Tam w rejonie drogi na Kalatówki – jak wyjaśnia Mieczysław Bobak, inspektor z zakopiańskiego nadzoru – na drewnianych podestach zostały ustawione dwa namioty, w których obrotny młody człowiek, bez żadnych pozwoleń, uruchomił wypożyczalnię sprzętu skitourowego i freerajdowego.
– Tam wydana będzie decyzja rozbiórki – zaznacza inspektor Bobak.
HALINA KRACZYŃSKA
PAWEŁ SKAWIŃSKI, DYREKTOR TPN
Wnioskowałem o to, by na przedpolu Tatr utworzyć otulinę, bowiem w studium zagospodarowania teren ten był oznaczony jako strefa podwyższonej ochrony. Niestety, nie wszędzie udało się wyznaczyć otulinę. W Zakopanem, które nie posiada planu zagospodarowania, mamy ostatnio do czynienia z tzw. systemem kroczącej urbanizacji, która podchodzi już do przedpola Tatr i, niestety, zaczyna być groźna.