Po roku przerwy kolejka wreszcie ruszyła. Narciarze się cieszą, a ekolodzy protestują.
Pierwsi narciarze i turyści wjechali w sobotę zmodernizowaną kolejką linową na Kasprowy Wierch. Niektórzy czekali od bladego świtu, żeby kupić bilety. Na dolnej stacji protest zorganizowali ekolodzy, którzy uważają, że minister środowiska nie powinien pozwolić na przebudowę kolejki.
Wagoniki wożą turystów na Kasprowy Wierch już od 1936 r. Rozpoczęta rok temu modernizacja była najpoważniejszą w całej jej historii. Z przedwojennych instalacji ostały się jedynie budynki stacji w Kuźnicach, na Myślenickich Turniach i na szczycie Kasprowego. Reszta, czyli podpory, napęd, perony i wagoniki są nowe. Inwestycja kosztowała 70 mln zł i ma zwrócić się w ciągu 12 lat.
Nowe wagoniki ruszyły jeszcze przed oficjalną inauguracją, która odbędzie się 18 stycznia. Najpierw w górę pojechali budowniczy kolejki i lokalne VIP-y. Regularne kursy rozpoczęły się o godz. 11, ale pierwsi narciarze zameldowali się pod kasami już o godz. 6. Każdy liczył na historyczny bilet z numerem jeden (cena w obie strony 38 zł).
– Mam go! – wykrzykiwał uradowany Rafał Sonik z Krakowa, który kupił bilet jako pierwszy. – Strasznie zmarzłem, ale warto było. Wystawię go na Allegro i dochód przekażę na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – mówił.
Andrzej Nowak z Częstochowy wyjechał z domu o godz. 3 w nocy. – To ważny dzień dla każdego narciarza w Polsce. Nie mogłem się spóźnić – tłumaczył.
Po powrocie z Kasprowego był zachwycony: – Nowe wagoniki są świetne. Wreszcie jesteśmy w XXI wieku.
To, co cieszy narciarzy, martwi ekologów, którzy na stacji kolejki w Kuźnicach rozwiesili wielki transparent z napisem: „Nie zabijajcie Tatr!” – Żądamy, aby kolejka nadal przewoziła jedynie 180 osób na godzinę, a nie jak teraz – 360 osób. To zbyt wiele – przekonywał Grzegorz Bożek z Pracowni na rzecz Wszelkich Istot. Ekolodzy twierdzą, że zbyt duża liczba turystów i narciarzy zaszkodzi kozicom.
Co nowego w kolejce?
-
Stare wagoniki zabierały 36 osób. W nowej kabinie mieści się prawie dwa razy więcej pasażerów.
-
Nowe kabiny mają ogrzewanie elektryczne. Turyści podróżują w cieple, a nie jak dotąd w temperaturze zbliżonej do panującej na zewnątrz.
-
Stare wagoniki pokonywały trasę na Kasprowy Wierch w ciągu 20 minut. Nowe wyjeżdżają na szczyt w ciągu 12 minut.
-
Do tej pory narty trzeba było wozić w specjalnych koszach na zewnątrz wagoników. Teraz narciarze sprzęt biorą ze sobą do środka.
-
Nowe wagoniki są trzykrotnie większe od starych i są przeszklone – każdy z pasażerów może dokładnie podziwiać panoramę Tatr.
Przemysław Bolechowski