We wtorek 19 czerwca turyści zobaczyli konia na drodze do Morskiego Oka, który upadł i nie mógł się podnieść. Turyści wykonali zdjęcia i przesłali do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Niestety nikt nie poinformował straży Parku. O całym zdarzeniu władze Tatrzańskiego Parku Narodowego dowiedziały się z dużym opóźnieniem.
W wywiadzie dla TV Podhale Szymon Ziobrowski z Tatrzańskiego Parku Narodowego przedstawił jak wyglądały zdarzenia tego dnia: Fiakier nie poinformował pracowników TPN-u, a powinien to zrobić od razu. Zamiast tego szybko przyjechał samochód z nowym koniem, a tego który upadł odwieziono. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. TPN powinien zostać poinformowany i móc przebadać na miejscu zwierzę, aby ustalić przyczyny upadku konia. Tak się nie stało i teraz opieramy się jedynie na zeznaniach fiakra, który twierdzi, że koń upadł wskutek gwałtownego hamowania zaprzęgu.
Koń jest zachipowany i łatwo będzie można go zidentyfikować. Istnieje jednak ryzyko podmiany poprzez wskazanie innego konia.
Szymon Ziobrowski zaznacza, że jeżeli okaże się, że fiakier mija się z prawdą w swoich zeznaniach, zostanie z nim rozwiązana umowa w trybie natychmiastowym.
MS