Do tej pory byli wrogami na śmierć i życie, teraz razem mają nowego wroga.
Busiarze zgodnie przeciw taxobusom. Na tej kłótni skorzystać mogą tylko... fiakrzy.
Nowa wojna wybuchła w Kuźnicach pomiędzy zakopiańskimi przewoźnikami. Tym razem busiarze zjednoczyli się przeciwko taxobusom. Kierowcy tych ostatnich po zmroku boją się jeździć do Kuźnic. Władze Zakopanego mają dość busiarskich wojenek i rozważają wprowadzenie komunikacji miejskiej lub... zamknięcie drogi do Kuźnic dla wszystkich busów i oddanie jej fiakrom.
Do niedawna busiarze walczyli pomiędzy sobą. Było podpalanie samochodów, zrywanie rozkładów jazdy konkurencji, pobicia, wyzwiska, podbieranie sobie pasażerów. Teraz busiarze zjednoczyli się przeciwko jednemu wrogowi - kierowcom taxobusów, którzy kursują do Kuźnic jako taxi, ale pobierają opłaty jak w busach. Busiarze wszystkich korporacji spotkali się z wiceburmistrzem Wojciechem Solikiem i zaapelowali do niego, by usunął nieuczciwą konkurencję.
- Taxobusy kursują jak transport okazjonalny, uzgadniają opłaty z pasażerami, biorą jak my - 3 złote, ale nie wydają paragonów, nie wbijają tego na kasę - tłumaczą busiarze. - Nie mają do tego żadnych pozwoleń, uprawnień, jedynie licencję taxi. Podbierają nam w Kuźnicach ludzi. To dla nas, kursujących regularnie busiarzy, nieuczciwa konkurencja.
Kierowcy taxobusów jednak bronią się, że i oni chcą pracować, a busiarze też nie zawsze wydają pasażerom paragony.
- Doszło w Kuźnicach nawet do przepychanek i pyskówek - mówi wiceburmistrz.
Skłóceni busiarze i kierowcy taxi wręcz wyszarpywali sobie turystów z rąk... Nie szczędząc sobie przy tym wyzwisk i przekleństw.
- Będą kontrole, ale moim zdaniem do niczego to nie doprowadzi - rozkłada ręce Solik. Władze miasta zastanawiają się nad powołaniem firmy, która zorganizowałaby komunikację miejską. Docierałaby ona do wielu miejsc w Zakopanem, gdzie teraz busy nie jeżdżą, bo się nie opłaca.
Przewodniczący rady miasta, Wawrzyniec Bystrzycki, zaproponował nowe rozwiązanie, które będzie w najbliższym czasie analizowane.
- Według mnie trzeba zamknąć drogę od ronda Jana Pawła II do Kuźnic, tak jak to się dzieje na trasie do Morskiego Oka, niedostępnej dla ruchu samochodowego - tłumaczy Wawrzyniec Bystrzycki. I argumentuje, że do ronda busy mogłyby nadal wozić ludzi i brać 3 złote za kurs i busiarze nic by nie stracili. A drogę od ronda wydzierżawić Związkowi Podhalan, który podpisałby umowę z fiakrami. Polskie Koleje Linowe mogą też zorganizować linię autobusową dla swoich klientów.
Halina Kraczyńska