Są pierwsze przypadki ukąszeń ludzi. W razie takiego spotkania wezwijmy pomoc.
Uwaga na żmije! – ostrzegają przyrodnicy. Tegoroczne ciepłe i upalne lato sprzyja tym niezbyt przyjaznym dla człowieka mieszkańcom Tatr. Zanotowano już nawet pierwsze przypadki ukąszenia turystów. Taki zdarzył się m.in. w rejonie Doliny Chochołowskiej, gdzie zakopiańczyk został aż dwukrotnie ukąszony przez żmiję. Lekarze uspokajają, że dla osoby dorosłej ukąszenie przez gada nie musi nieść poważnych konsekwencji zdrowotnych. gorzej gdy żmija ugryzie dziecko. Pecha miał 23-letni mieszkaniec Zakopanego.
– Pojechaliśmy na wycieczkę w rejon Doliny Chochołowskiej – opowiada zakopiańczyk pan Andrzej. – Wjechałem nieco samochodem w teren, wystawiłem nogę z auta i ukąsiła mnie żmija. Zadzwoniłem po pomoc i bardzo szybko trafiłem do szpitala. Wąż był wyjątkowo rozeźlony, bowiem ukąsił mnie dwa razy. Noga spuchła mi tak bardzo, że przez tydzień poruszałem się jedynie o kulach. Wiem od znajomych, że w tym roku w górach jest wyjątkowo dużo żmij.
– Żmija to taka efemeryda, która pokazuje się, gdy jest wyjątkowo ciepło – potwierdza Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. – Mamy w tym roku upały, więc gady doskonale się rozmnażają, ale i automatycznie są bardziej aktywne. Żmije przebywają zazwyczaj na nasłonecznionych łąkach. Mogę powiedzieć, że te węże to znakomici strażnicy ochrony przyrody. Postawienie tabliczki z napisem „Uwaga żmije” działa na ludzi o wiele bardziej odstraszająco niż żywy strażnik. Ludzie karnie chodzą wtedy po ścieżkach.
Co więc zrobić w sytuacji, gdy już ukąsi nas żmija? Lekarze podkreślają, że przede wszystkim należy zachować spokój, bo generalnie ukąszenie przez żmiję, wbrew obiegowej opinii, nie zagraża naszemu życiu. Bardziej narażone na jad tego węża są dzieci, osoby starsze, jaki ci, którzy są uczuleni na jad tego gada.
– Przede wszystkim wezwijmy szybko pomoc – mówi Sylweriusz Kosiński, lekarz TOPR. – Albo pogotowie, albo jeśli zostaliśmy ukąszeni w górach, ratowników TOPR. Czekając na pomoc nie ruszajmy kończyną, w którą zostaliśmy ukąszeni. Ruch spowoduje bowiem, że jad będzie szybciej się wchłaniał. I nie stosujmy metod indiańskich, czyli wypalania miejsca ukąszenia czy też wysysania jadu. To pomaga jedynie w filmach przygodowych. Jeśli przybycie pomocy się przedłuża, możemy założyć opaskę uciskową powyżej miejsca ukąszenia. Opaska ma być na tyle luźna, żeby nie utrudniała krążenia krwi. – Większość objawów, jakie występują po ukąszeniu to stres, a nie prawdziwa reakcja na jad – zaznacza Sylweriusz Kosiński.
Żmija zygzakowata jest jedynym wężem jadowitym występującym w Polsce. Ten gad bardzo rzadko sam z siebie atakuje człowieka. Zazwyczaj do ukąszenia dochodzi, gdy turysta nadepnie na nią. Wąż bowiem w ten sposób się broni.
Przemysław Bolechowski