Żeby kupić bilet na Kasprowy Wierch, trzeba stać 3-4 godziny.
Majowi turyści mogą czekać na wyjazd na Kasprowy Wierch nawet po kilka godzin. W poniedziałek, aby wjechać na szczyt, trzeba było odstać nawet trzy godziny. Wszystko przez zmniejszoną od 28 kwietnia o połowę przepustowość nowej kolejki.
Obecnie więc Polskie Koleje Linowe mogą wwozić na szczyt jedynie 180 osób na godzinę. Tak będzie aż do połowy grudnia.
Turyści stojący w kolejce wyzywają na czym świat stoi... Tego należało się spodziewać. Zgodnie z podjętą jeszcze przed modernizacją kolejki na Kasprowy Wierch decyzją ministra ochrony środowiska, w sezonie letnim wagoniki mogą przewozić jedynie połowę pasażerów. Zamiast 360 na godzinę – od poniedziałku na szczyt wwożona jest połowa. – Będzie teraz mniej ludzi w wagonikach – mówi Andrzej Laszczyk, prezes PKL. – Kolejka będzie kursować tak jak do tej pory, czyli co 10 minut. Tymczasem pod Tatry już przyjechało na majówkę kilkadziesiąt tysięcy osób. Ci, którzy chcieli wyjechać na Kasprowy, ugrzęźli w gigantycznych kolejkach.
– To jest skandal! – wykrzykuje Sławomir Paskuda z Warszawy. – Przyjechałem na dwa dni, z czego jeden spędzę stercząc jak osioł w kolejce!
Mniejsza przepustowość kolejki obowiązuje na długi weekend majowy, kiedy to na Kasprowym Wierchu można jeszcze pojeździć na nartach. – Zależało nam, aby ograniczyć liczbę turystów przed majówką – mówi Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. – To nie jest tak, że teraz na Kasprowy wjeżdżają tylko narciarze. Piesi turyści szukaliby miejsc bez śniegu i zadeptali delikatną roślinność.
Argumenty te nie trafiają jednak do tych, którzy stali dziś w kolejce do kolejki. – Tylko u nas turyści zadeptują przyrodę – ironizuje Mariola Kośmider z Dąbrowy Górniczej. – Wszędzie indziej można wjeżdżać kolejkami, tylko u nas turyści mają takie ciężkie stopy, że niszczą przyrodę.
Zdenerwowanie turystów nie zna granic. Często dostaje się taksówkarzom i busiarzom, którzy stoją na placu w Kuźnicach.
– W eter poszła wiadomość, że jest nowa kolejka, to wszyscy chcą nią jechać. Potem okazuje się, że trzeba sterczeć w kolejce nawet kilka godzin. Obrywa się za to też nam – mówi pan Andrzej, kierowca busa.
Wszystko wskazuje więc na to, że podczas długiego weekendu, turyści chcący wjechać na szczyt Kasprowego, spędzą wiele godzin w kolejkach. Podobnie będzie podczas wakacji.
Przemysław Bolechowski