Rewolucja w Tatrach. 1 maja na trasie z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka zadebiutują nowe, estetyczne i wygodne wozy, zwane fasiągami. Są wzorowane na XIX-wiecznych pojazdach, które woziły w Tatry "panocków" i damy z Krakowa. Teraz fasiągi będą służyć turystom, którzy w lecie tłumnie odwiedzają najsłynniejszy tatrzański staw.
Fasiągi są wykonane z drzewa jesionowego. Mają wyplatane boki i plandekę, która chroni przed deszczem, ale nie przysłania tatrzańskich widoków. Drzwiczki są zamykane, a burty dość wysokie - małe dziecko na pewno z wozu nie wypadnie. Turystom będzie się też jechać znacznie wygodniej, bo nowy model wozu jest większy od używanych dotychczas, a fiakrzy będą po staremu zabierać 15 osób.
- Jazda będzie bardzo komfortowa - zapewnia Stanisław Chowaniec-Sióster, fiakier z Bukowiny Tatrzańskiej.
Jego koledzy po fachu dodają, że ze starymi wozami żegnają się bez żalu, choć przez kilkanaście lat bardzo dobrze się sprawdzały.
- Nie było żadnych wypadków. To, co było w nich dobre, czyli cały mechanizm i podwozie, zostawiliśmy - wyjaśnia Jan Bieniek, konstruktor nowego wozu i fiakier z Bukowiny. - Zmieniliśmy tylko wygląd wozu. Dokonaliśmy na nim operacji plastycznej, bo makijaż już nie wystarczał. Teraz liczy się wygoda i estetyka, nawet w górach - podkreśla.
4 maja, podczas uroczystej mszy polowej, fiakrzy pomodlą się i poświęcą swoje nowe dorożki.
- Już dziś piyknie pytomy [zapraszamy - przyp. red.] na tę wyjątkową uroczystość. Będzie naprawdę pięknie. Przyjedzie dużo gości z całej Polski - zapowiada Bieniek.
Niestety, na promocyjne ceny przejazdów w pierwszych dniach kursowania nie ma co liczyć. Fiakrzy sami pracowali przy swoich wozach, ale i tak musieli sporo wydać na niezbędne materiały. Na każdy fasiąg poszło ok. 12 tys. zł. - Na obniżki nie możemy sobie pozwolić. I tak nie podnosimy cen od kilku lat. A my musimy zapłacić za koncesję, opłacić podatki i ZUS - mówią.
Jest też dobra wiadomość: ceny nie poszły w górę. Turyści, którzy wybiorą się na przejażdżkę nowym fasiągiem, zapłacą 30 zł za kurs z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka, a 20 zł za pokonanie trasy powrotnej. To ceny obowiązujące w sezonie turystycznym. Po nim można je negocjować.
Halina Kraczyńska