Lekkomyślność narciarzy i snowboardzistów irytuje dyrektora TPN.
Trzech zakopiańskich narciarzy, nie zważając na zakaz obowiązujący w polskich Tatrach, zjechało do doliny Suchej Kasprowej położonej pod kolejką linową na Kasprowy Wierch. Amatorzy niezaludnianych stoków w ostatni wtorek łopatami wybudowali sobie skocznię narciarską w terenie zamkniętym dla ruchu i zorganizowali prywatny trening wskokach. Tymczasem właśnie tam zimuje jeden z tatrzańskich niedźwiedzi.
Na szczęście dla narciarzy zwierzę się nie obudziło. Ale po akcji straży Tatrzańskiego Parku Narodowego, policji i straży granicznej cała trójka zapłaciła wysokie mandaty.
– To oburzające i skandaliczne – irytuje się Paweł Skawiński, dyrektor Parku, opisując zachowanie trójki narciarzy, którzy wybudowali skocznię w dzikim zakątku gór. – Tam gawruje jeden z naszych niedźwiedzi. Celowo nie informujemy, gdzie znajdują się gawry, bo zaraz znalazłby się jakiś ochotnik, który chciałby kijkiem szturchać niedźwiedzia i sprawdzać, czy się nie obudzi. Zdumiewające dla mnie jest również to że ci, którzy złamali przepisy, to znani zakopiańscy freestylowcy.
– Proszę sobie wyobrazić, że ci ludzie w ogóle nie poczuwali się do winy – dodaje Edward Wlazło, komendant straży Parku. – Dopiero policja i straż graniczna uspokoiły tych panów. Nie było litości i każdy z nich dostał mandat maksymalnej wysokości – po 500 złotych.
Od początku roku w Tatrach upomniano już ponad 300 narciarzy i wystawiono aż 72 mandaty. Jeden z groźniejszych wypadków miał miejsce w minioną niedzielę, także w okolicy Kasprowego. Snowboardzista podciął tam lawinę, jeżdżąc w zamkniętym terenie w rejonie Pośredniego Goryczkowego Wierchu.
– Tylko cudem nie doszło do tragedii – relacjonuje dyrektor Paweł Skawiński. – Zwały śniegu runęły na wytyczoną tam trasę. Na szczęście kilka dni wcześniej została ona zamknięta, więc nikomu nic się nie stało.
Komendant straży Parku dodaje, że coraz częściej karani są zagraniczni narciarze. Co ciekawe, w lutym, poza jednym Białorusinem, wszyscy łamiący przepisy to obywatele państw Skandynawii.
Dyrekcja TPN zapowiada kontynuację akcji „Zero tolerancji dla łamania przepisów w Tatrach”.
– Apeluję jeszcze raz: nie dajmy się zabić i nie zabijajmy innych. Miejmy na uwadze także ochronę zwierząt, które mieszkają w Tatrach – mówi Paweł Skawiński.
Dyrekcja TPN przypomina że zarówno rejon Kasprowego Wierchu, jak i pozostałe zakątki polskich Tatr kontrolowane są przez wspólne patrole policji, straży Parku i straży granicznej. Za jazdę poza wyznaczonymi trasami grozi mandat do 500 złotych lub wniosek do sądu o ukaranie osoby łamiącej przepisy.
Przemysław Bolechowski