Ruszył kolejny etap akcji "Tatry bez młotka", mającej na celu wymianę asekuracji na najważniejszych tatrzańskich ścianach wspinaczkowych. 23 sierpnia Artur Paszczak i Marcin Chrzanowski zainaugurowali prace na Zamarłej Turni.
Na pierwszy ogień poszedł "Kant Heinricha", na którym haki były w najgorszym stanie. Przy okazji wspinacze doposażyli także "Klasyczną", według sposobu zasugerowanego im przez kolegów instruktorów. Na stanowisku umieścili tylko po jednym spicie, aby drugi punkt asekuracyjny kursant musiał instalować sam. W podobny sposób ubezpieczona została już "Klasyczna" na Mnichu. Jak podkreśla Artur Paszczak, jeżeli będzie taka potrzeba zawsze można zainstalować dodatkowego spita. W Dolince Pustej założony został depozyt składający się ze spitów i 50-metrowej liny poręczowej.
- Transport żelaza, lin i wiertarki z Morskiego Oka do Pustej zajął nam prawie cztery godziny, bo wory przyginały nas do ziemi. Wspomógł nas w tym Piotrek Korczak - relacjonuje Artur Paszczak, który jest koordynatorem akcji "Tatry bez młotka". - Na miejscu przywitała nas burza, a druga dopadła nas już na wierzchołku. Po tych pierwszych przymiarkach widać wyraźnie, że logistyka działania na Zamarłej jest bardziej skomplikowana niż na Mnichu i wymaga więcej wysiłku. Nie tylko z powodu odległości od Morskiego Oka, ale także ze względu na specyfikę ściany.
Akcję "Tatry bez młotka" organizuje Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, którą wspomaga Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz Polski Związek Alpinizmu. Czyszczenie ze złomu oraz wymiana asekuracji obejmuje przede wszystkim ściany Mnicha, Zamarłej Turni i Kościelców. (KOV)