Zwierzęta przeszły badania wysiłkowe. Fiakrzy będą mogli zabrać tylko 10 pasażerów.
Konie wożące turystów do Morskiego Oka są przeciążane – taki jest wstępny wniosek z badań wysiłkowych zwierząt, jakie przeprowadzono w miniony weekend. Specjaliści łącznie przebadali około 60 koni ciągnących wozy z turystami. Zwierzętom wykonywano EKG serca i pobierano próbki krwi do laboratorium. Wstępne wyniki wskazują, że konie wożące po 14 osób po pokonaniu trasy są przemęczone, choć nie przekraczają norm w tym zakresie. Ale już przy drugim kursie zwierzęta mogą mieć spore problemy zdrowotne. Dlatego Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami postuluje, aby wozy woziły mniej pasażerów.
W piątek i niedzielę specjaliści przeprowadzali na Włosienicy badania koni, które wwiozły pod Morskie Oko turystów. Jedynie pierwsze badania były miarodajne, bo wśród fiakrów bardzo szybko rozeszła się informacja o kontroli. Robili wszystko by konie były mniej przemęczane.
– Wykonywaliśmy m.in. badanie EKG serca – ujawnia Dominik Nawa, prezes Komitetu Pomocy dla Zwierząt. – Pobieraliśmy również krew, którą wysłaliśmy do laboratorium do Niemiec. Dzięki temu poznamy stopień odwodnienia i poziom kwasu mlekowego. Wstępne informacje mamy takie, że wyniki po pierwszym kursie są już w górnej granicy normy. To – zdaniem obrońców praw zwierząt – może wskazywać, że ciężar czternastu osób jest dla koni zbyt wielki.
– Rozmawialiśmy właśnie z dyrekcją parku na temat zmniejszenia liczby przewożonych osób – przyznaje Dorota Dąbrowska z Krakowskiego TOnZ. – Możliwe, że na wóz będzie można zabrać dziesięcioro dorosłych.
TPN podkreśla, że czeka na ostateczne wyniki badań.
– Czekam na opinię lekarzy weterynarii – potwierdza Paweł Skawiński, dyrektor TPN. – Przyjmę każdy wniosek z ich strony, bo to oni są specjalistami w tej dziedzinie. Zmiany wprowadzimy przed przyszłym sezonem letnim.
Fiakrzy z kolei mówią, że sprawa konia Jordka, który padł 14 lipca, została wykorzystana, aby w nich uderzyć. – Jeżdżę tam dwadzieścia lat – mówi jeden z górali. – Kiedyś woziliśmy 25 pasażerów. Mam konia, który pracuje tam od 15 lat i jest w doskonałej kondycji. Gdyby Jordek faktycznie padł z wyczerpania, to paść powinien i drugi koń.
Z kolei starostwo tatrzańskie liczy, że remont drogi ułatwi pracę koniom. Dodatkowo starosta chce, aby drogą mogły turystów wozić dorożki, zabierające tylko czwórkę pasażerów. Wtedy od ludzi będzie zależeć, jaką formę transportu wybiorą.
Przemysław Bolechowski