Ludzie karmiąc zwierzęta tylko im szkodzą. Pilnuj swojego obiadu przed Morskim Okiem. Turysto, nie karm orzechówki, bo zaszkodzisz ptakowi i... limbom.
Nad Morskim Okiem grasuje banda inteligentnych złodziei. Kradnie turystom jedzenie. Wystarczy, że ci na moment odwrócą się od talerza, a znikają z niego frytki, naleśniki, parówki... Bo orzechówka, sporej wielkości ptak zamieszkujący okolice Morskiego Oka, kradnie na potęgę. Obecnie to największy złodziej w TPN.
A o to, że zeszła na złą drogę, wicedyrektor TPN Stanisław Czubernat oskarża turystów. Jeszcze kilka lat temu orzechówka zajadała się larwami, orzechami laskowymi, jaszczurkami, nasionami z szyszek. Dziś na te smakołyki już nawet nie popatrzy. Woli to, co jedzą turyści.
– Byłem niedawno nad Morskim Okiem. Zamówiłem sobie naleśniki, siadłem przy stoliku przed schroniskiem i dosłownie na chwilkę odwróciłem się. Okazało się, że pół mojego naleśnika zniknęło z talerza – opowiada Marcin Maczek, turysta z Krakowa. – Ukradło mi jedzenie takie wielkie ptaszysko. Potem dowiedziałem się, że jest to orzechówka. I że nie mnie jednemu zwędziła z talerza obiad.
Orzechówki, choć żyją w całych Tatrach, szczególnie upodobały sobie plac przed schroniskiem Morskiego Oka. Tu bowiem zawsze mogą liczyć na „życzliwych” turystów.
– Byłam świadkiem, jak turyści karmili orzechówkę biszkoptami – twierdzi pani Danuta, turystka z Krakowa. – Zapewne żal im się zrobiło „biednego”, zagłodzonego ptaka, bo ten darł się w niebogłosy. Myślałam, że pęknie z przejedzenia! Orzechówka zjadła całą paczkę biszkoptów, otrzepała się i znowu otwarła dziób. Chciała więcej. Nie wytrzymałam i powiedziałam turystom, że nie wolno dokarmiać ptaków. Ci się specjalnie w ogóle nie przejęli. Poszli kupić kolejne biszkopty, a ja w tym czasie przegoniłam ptaszysko. Sama przy okazji padłam ofiarą nienażartego ptaka, który w międzyczasie poczęstował się moją parówką.
Wicedyrektor Czubernat przyznaje, że z orzechówką jest problem.
– Ptak w ogóle nie boi się już ludzi. Turyści pozostawiają resztki jedzenia przy schronisku albo dokarmiają ją. Sam kiedyś widziałem, jak znalazła pozostawioną przez turystów dużą bułkę wodną. Próbowała ją wziąć w dziób, ale nie dała rady, więc wbiła dziób w bułkę i unosząc się z tym ciężarem, na oślep, bo nic nie widziała, poleciała do lasu, gdzie w spokoju zjadła. Wyglądała jak wielka fruwająca bułka! – śmieje się Czubernat, ale natychmiast poważnieje i dodaje, że odżywianie się ludzkim jedzeniem szkodzi samej orzechówce, ale i... limbie.
– Orzechówka normalnie odżywia się nasionami z szyszki limby – tłumaczy Czubernat. – Dzięki temu limba rozsiewa się na stanowiskach, gdzie bez pomocy orzechówki nigdy by się nie znalazła. Turyści nie zdają sobie sprawy, że dzięki jej dożywianiu będziemy mieć mniej limby.
Halina Kraczyńska