Z prof. Tadeuszem Mikosiem z Katedry Geomechaniki, Budownictwa i Geotechniki AGH w Krakowie rozmawia Halina Kraczyńska.
Naukowcy z AGH zbadali krzyż, teraz lada chwila będzie wykonywany remont, który ma zabezpieczyć go na następne sto lat. Czy w takim razie nadal mogą na kopułę wchodzić tłumy turystów, już bez szkody dla zabytku?
Krzyż na Giewoncie jest symbolem, nie tylko dla górali, ale i dla całej Polski. U nas, na budynku AGH, stoi figura świętej Barbary. Ale jakoś nikomu z wielotysięcznej rzeszy studentów, o wykładowcach już nie wspomnę, nie przychodzi do głowy pomysł, aby na świętą Barbarę wchodzić!
Jednak to jest kultowa góra, którą każdy Polak chce choć raz w życiu odwiedzić. Jak więc chronić zabytek?
Turyści powinni przede wszystkim uświadomić sobie jedną ważną rzecz, że nie wszędzie można robić to, co się nam chce czy podoba, na przykład pić alkohol czy wrzeszczeć. Byłem w sierpniu ubiegłego roku na Giewoncie i muszę przyznać, że nie wytrzymałem tam zbyt długo! Trzeba było nos zatykać, by znieść ten fetor, jaki się wkoło rozchodził. Czy tak ma wyglądać miejsce religijnego kultu, którym jest kopuła Giewontu i krzyż na niej stojący?
Ale jak powstrzymać tysiące turystów, aby nie wchodzili na górę? Niestety, dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego nie patrzy przychylnie na postawienie na kopule barierek.
Przyznam szczerze, że nie wiem za bardzo, jak to należałoby zrobić. Ale jedno wiemy na pewno, 108-letni krzyż powinien zacząć być chroniony. Najwyższy już czas pomyśleć o tym