E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Narty
Henryk Bednarski - życie jak narciarski szus
 dodano: 4 Lipca 2007    (źródło: Dziennik Polski - www.dziennik.krakow.pl - 2007/07/04)
Henryk Bednarski przez ponad 25 lat startował jako zawodnik SN PTT Zakopane

W 100-letniej historii SN PTT jest postacią szczególną: przez wiele lat reprezentował barwy klubowe w kraju i za granicą, uczestnicząc w licznych zawodach narciarskich. Oprócz tego był znakomitym taternikiem, narciarzem i ratownikiem TOPR.


Henryk Bednarski był przez około 25 lat związany z zakopiańskim klubem. Urodził się 11 grudnia 1882 r. w Płocku. W 1903 r. chcąc uniknąć - jak pisze Witold H. Paryski - służby w carskim wojsku, uciekł do Galicji i trafił do Zakopanego. Od razu uległ czarowi miejsca, a z czasem stał się "rasowym" zakopiańczykiem. Pracował przez lata jako murarz (np. między 1921 a 1925 przy budowie schroniska na Hali Gąsienicowej), ale zasłynął przede wszystkim jako świetny wspinacz, narciarz i ratownik TOPR.

Wielką sławę przyniosło mu pierwsze przejście z towarzyszami osławionej południowej ściany Zamarłej Turni w 1910 r. (drogą nazwaną później jego nazwiskiem - przyp. aut.). Był też zdobywcą Żabiego Mnicha, Wyżniej Żabiej Przełęczy (wejścia letnie), a w zimie m.in. Mnicha, Zadniego Mnicha, Zadniego i Pośredniego Granatu, Gąsienicowej Turni, Małej Buczynowej Turni, Ptaka i Rohaczy (lata 1908-11). Warto przypomnieć, że wspólnie z narciarzami tzw. CAP-u (Polskiego Klubu Alpejskiego) z Wiednia w latach 1912-14 dokonał wielu poważnych wypraw narciarskich w austriackich Alpach, głównie w masywie Wysokich Taurów, choć nie tylko, np. na szczyt Hoher Sonnblick (3106 m) i Grossvenediger (3660 m), startował także z dobrymi wynikami w zawodach narciarskich w Austrii, w mistrzostwach tego kraju. - Wspomnienia z wypraw w austriackie Alpy zostały ostatnio odnalezione w archiwum klubu - mówi sekretarz SN PTT Piotr Dudzik. - Ich autorem jest Aleksander Schiele.

W marcu 1910 r. Bednarski wystartował w pierwszych zanotowanych w źródłach zawodach narciarskich w Tatrach Polskich, na Hali Goryczkowej (był drugi). W czasach, kiedy jeżdżono z jednym bambusowym kijem, "alpenstockiem", był jednym z pierwszych zakopiańskich narciarzy, którzy używali dwóch kijków narciarskich. Startował przez ponad 25 lat w barwach SN PTT w wielu międzynarodowych i krajowych zawodach narciarskich, przede wszystkim jako biegacz, ale także w konkurencjach zjazdowych i biegach z przeszkodami. Najpierw rywalizował w kategorii seniorów I i II klasy, następnie, z racji wieku, przeszedł do kategorii starszych - i nadal zajmował czołowe lokaty.

Jak wspominają dawni działacze SN PTT, odznaczał się żelazną kondycją i znakomitym zdrowiem. W zimie pracował także jako instruktor narciarski. Zasłynął również z długich rajdów na nartach w Tatrach Zachodnich i Wysokich. I tak w 1926 r. wspólnie z Kazimierzem Schielem przeszedł w ciągu 14 godzin następującą trasę: Zakopane - Hala Goryczkowa - Kasprowy Wierch - Dolina Wierchcicha - Zawory - Wrota Chałubińskiego - Morskie Oko - Opalone - Dolina Pięciu Stawów Polskich - Zawrat - Zakopane.

Henryk Bednarski był jednym z pierwszych ratowników TOPR. Wziął udział w wielu trudnych wyprawach pogotowia, np. na Mały Jaworowy Szczyt po Stanisława Szulakiewicza (1910 r.) i w wyprawie zimowej na Galerię Gankową po ciało taternika Wincentego Birkenmajera (1933). Warto dodać, że w latach 1914-17 służył w Legionach Polskich, w pułku ułanów I Brygady, w plutonie dowodzonym przez Mariusza Zaruskiego, także narciarza, taternika i ratownika TOPR.

"Chłop był całą gębą" - piszą o Henryku Bednarskim Wanda Gentil-Tippenhauer i Stanisław Zieliński w książce "W stronę Pysznej". "Nie bał się głodu i chłodu ani na wojnie, ani na wycieczce. Zawsze i wszędzie dawał sobie radę: na nartach, w okopach i w codziennym życiu. I co ważniejsze, że nikt mu niczego nigdy nie miał za złe. Taki był huncwot, wesołek beztroski, towarzysz zgodny, do wszelkich wyczynów gotowy, kompan z fantazją i rogatym sercem. Narciarz i taternik świetny, należał do górołazów, którym sąd ludzki był zgoła obojętny. Trafił wszędzie, wlazł i przelazł, gdzie chciał i którędy chciał. Kierował się ochotą i fantazją. Lecz nie raczył się nawet zainteresować nazwą pokonanego szczytu lub przejścia".

Bednarskiego trzymały się dowcipy. Kiedyś pewna turystka, widząc "Bednarza" objuczonego zwojami lin w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, zapytała: "A po co pan tyle lin dźwiga w górach?". Bednarski bez chwili zawahania odpowiedział: "Jest ciepło i parno, to żeby wieszać pranie". W latach 20. dał się sfotografować nago na nartach, kiedy zażywał kąpieli słonecznej podczas narciarskiej wyprawy w Tatrach, a zdjęcie ukazało się potem w jednym z czasopism. Jak na ówczesne standardy swoim zachowaniem złamał pewne reguły, a tak naprawdę kpił sobie trochę z nich.

Gdy wybuchła wojna, włączył się w działania konspiracyjne - akcje przerzutowe na Węgry. W marcu 1940 r. został aresztowany przez gestapo, był więźniem katowni Podhala, willi "Palace", a następnie został osadzony w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Pod koniec wojny wraz z innymi współwięźniami został ewakuowany przez Niemców do obozu w Dachau. Tego marszu śmierci żelazne zdrowie "Bednarza" już nie wytrzymało. Zmarł 29 maja 1945 r. w Traunstein, w Bawarii, z dala od gór, które tak ukochał.

Aleksander Schiele tak pisał o Bednarskim: "Popularnego Bednarza znał dobrze każdy zakopiańczyk i każdy narciarz w Polsce. Pełen życia i temperamentu, pogody ducha i koleżeńskiego nastawienia, był najukochańszym przyjacielem dla wszystkich, którzy się z nim zetknęli i obcowali".

Warto dodać, że córka Henryka Bednarskiego, Anna, była długoletnim członkiem zarządu SN PTT i członkiem honorowym klubu, a także instruktorem narciarskim i sędzią PZN. Chlubnie kontynuowała dzieło ojca.

WOJCIECH SZATKOWSKI 

Dziennik Polski - www.dziennik.krakow.pl - 2007/07/04

Zdjęcia ze zbiorów Artura Prosałowskiego







•  O innym wspanialym sportowcu slow kilka czyli Misrz Franciszek MArdula   Zgłóś moderatorowi do usunięcia
 historyk1      09:45 Śr, 11 Lip 2007
Z nieukrywaną satysfakcją informuję, że w marcu 2007 roku ukończyłam pracę nad monografią "Mistrz Franciszek Marduła", która jest pionierska ze względu na podjęty w niej temat. Książka ta jest ukoronowaniem mojej dwuletniej, niełatwej, pełnej żmudnych poszukiwań pracy. Napisałam ją głównie w oparciu o wywiady oraz listy uczniów Franciszka Marduły, a dziś wybitnych lutników: Krzysztofa Węgrzyna, Jerzego Burbana, Krzysztofa Pawikowskiego, Michała Franciszka Więckowskiego, Krzysztofa Mroza, Tadeusza Słodyczki, Franciszka Czepiela, Tomasza Szubskiego, Jana Łacka, Stanisława Króla; przyjaciół − znanego skrzypka prof. Michała Grabarczyka; Jana Karpiela-Bułecki; sportowców-trenerów: Janusza Forteckiego, Antoniego Marmola oraz Rodziny Mistrza. Opowieść tę wzbogaciły dodatkowo krótkie zapiski młodszych lutników a mianowicie: Bartłomieja Marduły, Łukasza Wrońskiego i Karoliny Woźniak (uczniów już nie samego Franciszka − lecz Jego syna Stanisława oraz prof. Jerzego Nitonia).

* * *
Ta książka traktuje o człowieku, dziś blisko stuletnim, należącym do ludzi, którzy wciąż budzą podziw i szacunek. Obcowanie z nim wyzwala gdzieś w naszej podświadomości przeczucie, że warto takim człowiekiem być. W czasach nam współczesnych, charakteryzujących się ciągłym pośpiechem, pogonią za dobrami materialnymi i nowościami, jakimi zaskakuje nas technika, zanika przekonanie, że aby uczeń mógł w pełni się rozwinąć, musi go ktoś prowadzić, czuwać nad jego rozwojem, jednym słowem − potrzebuje on swego Mistrza. Takim człowiekiem jest Franciszek Marduła, o którym można śmiało powiedzieć, że swoim życiem i pracą pokazał, kim powinno się być, do jakiego ideału dążyć, aby osiągnąć poziom Mistrza.

Teresa Maria Lisek
wiecej info zawartyxch jest na stronie http://www.mardula.pl





«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    6401





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024