PKL chcą wwozić na Kasprowy Wierch 360 osób na godzinę przez cały rok.
Polskie Koleje Linowe rozpoczynają batalię o Kasprowy Wierch. Chcą, aby nowa kolejka linowa mogła przewozić więcej pasażerów. Wniosek w tej sprawie trafił już do Ministerstwa Środowiska.
Jeżeli resort wyrazi zgodę, w lecie na górę wjedzie dwa razy więcej turystów niż obecnie. – To oznacza całkowite zadeptanie Kasprowego – ostrzegają przyrodnicy.
W tej chwili przepustowość kolejki to maksymalnie 360 osób na godzinę. To dwa razy więcej, niż jeszcze rok temu, przed remontem linii. Tatrzański Park Narodowy i ministerstwo wyraziły zgodę na zwiększenie przepustowości tylko pod warunkiem, że nowe możliwości kolejki będą wykorzystywane w zimie, kiedy gruba pokrywa śnieżna chroni górę przed zadeptaniem. W lecie miało być po staremu – nie więcej niż 180 osób na godzinę. Wszystko po to, żeby chronić tatrzańską przyrodę.
Tymczasem cztery miesiące po inauguracji zmodernizowanej kolejki PKL chcą obejść ten warunek. – Zima pokazała, że mimo zwiększonej przepustowości liczba narciarzy na Kasprowym Wierchu się nie zwiększyła – tłumaczy Andrzej Laszczyk, prezes Polskich Kolei Linowych. – Nowa kolejka nie jest więc żadnym zagrożeniem dla przyrody.
Andrzej Laszczyk obiecuje, że jeżeli jego firma dostanie zgodę na zwiększenie liczby turystów ze 180 na 360 na godzinę również w sezonie letnim, nie będzie nadużywać tego przywileju.
– Na razie moglibyśmy korzystać z tej możliwości tylko do zwożenia ludzi w dół. Jest to uzasadnione ekologicznie. Niejednokrotnie tłumy turystów, np. przy załamaniu pogody, czekają na Kasprowym Wierchu, aby ich zwieść do Zakopanego. I zamiast zadeptywać szlaki, ci ludzie zjadą ekologiczną kolejką.
Dyrektor TPN Paweł Skawiński o pomyśle Laszczyka dowiedział się od reportera „Polski – Gazety Krakowskiej”. Nie wierzy zapewnieniom prezesa, że chodziłoby tylko o zjazdy w dół. – To oznacza złamanie kompromisu, jaki zawarliśmy z lobby narciarskim – mówi oburzony.
Nie mniej zaskoczeni są przedstawiciele organizacji ekologicznych. – To skandal. Tłumy turystów już teraz szkodzą przyrodzie. Jeżeli ich liczba wzrośnie, będzie katastrofa – mówi Grzegorz Bożek z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Zapowiada protest w ministerstwie i Komisji Europejskiej.
Argumenty ekologów nie przekonują górali, których cieszy inicjatywa PKL. Ekologów jednak nie słuchają górale i mieszkańcy Zakopanego.
– Skąd są te ekolodzy? – pyta Stanisław Budz z zakopiańskich Kuźnic. – Znad morza? To niech się tam zabiorą za porządki. Albo niech idą protestować do Słowaków, gdzie co krok się buduje nowe wyciągi. Mamy jedyną atrakcję turystyczną i jeszcze chcą nam ją zabrać – dodaje.
Fakt złożenia wniosku przez Polskie Koleje Linowe potwierdzają urzędnicy w Warszawie. – Dostaliśmy go w poniedziałek – mówi Elżbieta Strucka, rzeczniczka Ministerstwa Środowiska. – Jest za wcześnie, aby go komentować. Minister ma trzydzieści dni na podjęcie decyzji. Zapewniam że dobro przyrody w tej sprawie będzie wzięte pod uwagę.
Dodajmy, że w ten weekend pod Tatry przyjeżdża wiceminister środowiska. W planach ma m.in. wyjazd kolejką na Kasprowy Wierch.
Przemysław Bolechowski