Trasa narciarska w Kotle Goryczkowym w rejonie Kasprowego Wierchu została dopuszczona wczoraj do użytkowania. Miłośnicy białego szaleństwa nie mają jednak wielkiego powodu do radości, nie działa bowiem tamtejszy wyciąg narciarski. Na górę mogą się dostać jedynie kolejką linową z Kuźnic.
- Specjalna komisja Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i Tatrzańskiego Parku Narodowego dopuściła trasę na takiej zasadzie, że pojedynczy narciarze mogą sobie z Kasprowego zjechać do Kuźnic. I tyle - informuje Paweł Murzyn, dyrektor ds. technicznych Polskich Kolei Linowych. I dodaje, że warunki na trasie są trudne.
- Wciąż jest mało śniegu. Trzeba też uważać na wystającą spod pokrywy śnieżnej kosodrzewinę - podkreśla Murzyn.
Narciarze i snowboardziści mogą zjeżdżać nartostradą do Kuźnic, TPN i TOPR przypominają jednak, że muszą być bardzo ostrożni.
Z powodu zbyt małej ilości śniegu nadal nie będzie czynna kolej krzesełkowa. Miejscami pokrywa śnieżna wynosi zaledwie 25 centymetrów, a miejscami dochodzi do 115 centymetrów. To jednak i tak wciąż zbyt mało, by uruchomić wyciąg narciarski.
- W takiej sytuacji nie chcemy puszczać całego ruchu narciarskiego - zaznacza Murzyn. - Pojedynczy narciarze mogą zjechać, gdy nie chcą zjeżdżać kolejką linową z Kasprowego - dodaje dyrektor PKL ds. technicznych.
Trasa została udostępniona, zniknęły zatem tablice informujące o jej zamknięciu. Dzięki temu narciarze, którzy będą teraz zjeżdżać Goryczkową, nie muszą się już martwić, że zatrzyma ich patrol straży Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Łukasz Bobek