Turyści z Warszawy słono zapłacili za nocowanie w tatrzańskiej grocie. 12 osobom, które nie miały pozwoleń władz TPN, strażnicy wlepili mandaty.
Młodzi turyści z Warszawy wpadli na pomysł spędzenia nocy w Jaskini Miętusiej w rejonie Doliny Kościeliskiej. Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego dotarła do nich ok. godz. 3 nad ranem z soboty na niedzielę. Wymarznięci warszawiacy dostali po 300 zł mandatu. Jak mówi Edward Wlazło, komendant parkowej straży, o dzikich lokatorach jaskini służby TPN dowiedziały się w sobotę wieczorem.
- O godz. 23.45 pięciu strażników wyruszyło z Kuźnic w teren. Około trzeciej rano byliśmy już przy wejściu do jaskini. Skontrolowaliśmy 20 osób, z których 12 nie miało odpowiednich zezwoleń - wylicza Wlazło.
Strażnicy wychwytywali turystów po kolei, gdy wychodzili z jaskini.
- W pierwszej fazie wyszło dwóch, potem czterech i tak do siódmej rano - opowiada Wlazło.
Tej nocy temperatura w Tatrach spadła do minus 16 stopni. - Ci ludzie byli przemarznięci. Jednemu mężczyźnie tak zamarzły buty, że nie mógł w nich chodzić. Musieliśmy podgrzewać je zapalniczkami. Dopiero gdy buty trochę się rozszerzyły, udało mu się je włożyć. Na pewno nie miał jednak wygodnego spaceru - mówi Wlazło.
Nocna interwencja parkowych strażników zakończyła się dla dwunastu turystów mandatami po 300 zł. - To dlatego, że nie mieli stosownego zezwolenia od dyrekcji parku na wejście do jaskini. Podchodząc do Miętusiej, zeszli z wyznaczonego szlaku - wylicza Wlazło. - Ponadto ci ludzie przyznali się, że wcześniej nocowali już w innych jaskiniach Tatr.
Akcja wyłapywania warszawiaków zakończyła się wczoraj o godz. 8 rano.
Łukasz Bobek