Dobra wiadomość dla narciarzy! Po ostatnich obfitych opadach śniegu, Kasprowy Wierch nareszcie rusza. Na początek - trasa w Kotle Gąsienicowym.
Wczoraj, jak mówi Paweł Murzyn, dyrektor ds. technicznych Polskich Kolei Linowych, specjalna komisja (wchodzą w jej skład m.in. ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego) odwiedziła Kasprowy Wierch, zjechała Kotłem Gąsienicowym i zdecydowała, że trasa może zostać dopuszczona do użytkowania.
- Gąsienicowa więc wreszcie rusza - informuje wicedyrektor PKL Paweł Murzyn. - Oczywiście warunki na trasie ciągle jeszcze nie są zbyt dobre, ale można będzie jeździć. Leży tam teraz prawie 40 centymetrów ubitego śniegu.
Natomiast trasa w Kotle Goryczkowym nie nadaje się do szusowania. Ciągle jest tam zbyt mało śniegu.
Narciarze zacierają ręce.
- Wreszcie będzie porządna górka! - śmieje się Katarzyna Wilk, zapalona narciarka z Warszawy. - Bo już byliśmy tak zdesperowani, że chcieliśmy jechać na Słowację. A tak jutro z samego rana ustawimy się w kolejce do kolejki! Pewnie będzie kilometrowa!
Nie zostanie pobity rekord zamknięcia dla narciarzy Kasprowego Wierchu. Najdłużej ten szczyt był niedostępny dla szusujących w latach 80. Wtedy trasy były nieczynne aż do połowy lutego. (hak)
Halina Kraczyńska