Jako pierwsze zagrały dziewczyny z Jordanowa, czyli zespół Zakaz, które bardzo umiejętnie wprowadziły wszystkich do klimatu, otrzymując przy tym duży aplauz od publiczności. Kolejne kapele rozgrzewały parkiet do czerwoności m.in. ADHD, których energetyczna muzyka wprost zaprowadziła swoista punkową anarchię wśród uczestników. Kilkakrotnie „zmuszeni” zostali do bisowania – publika wprost nie dała im zejść ze sceny! Można powiedzieć, że ich występ odebrano najlepiej a sami zainteresowani nie kryli zadowolenia z tego powodu.

Miłym akcentem był zespół Eden Farewell, reprezentujący nurt metalcore, czyli mieszankę mocnych metalowych brzmień z agresją muzyki hardcore. Sporą grupę osób stanowili reprezentanci subkultury punk (czego nie dało się nie zauważyć, ze względu na bogactwo i koloryt strojów), więc występ metalcore’owców spotkał się z lekką rezerwą, lecz już po paru minutach parkiet wręcz kipiał energią szalejących koncertowiczów. Bawiący się zaserwowali ciekawą mieszankę tańca pogo z agresywnym moshingiem, jednak w sposób bezpieczny dla postronnych, biernych słuchaczy. Inne ekipy, czyli The Velopers oraz Awariat Nato również zaprezentowały się z dobrej strony, czego potwierdzeniem, była entuzjastyczna reakcja publiczności, nieubłaganie wykrzykującej BIS!, BIS! Działo się naprawdę sporo a pozytywna atmosfera napędzała do dalszej, radosnej zabawy.

Najważniejszą ideą była jednak zbiórka pieniędzy, na rzecz fundacji Jurka Owsiaka, która sądząc po zapełnionych puszkach wolontariuszy, z pewnością się udała. W porównaniu z licytacjami w Nowotarskim MOKu, pomysł organizacji tego charytatywnego koncertu, był niewątpliwie lepszy i bardziej owocny. Trzeba przyznać, że to nowatorskie spojrzenie na dobroczynność, czyli połączenie wspólnej zabawy, przy jednoczesnym zaangażowaniu młodzieży, jest na pewno bardziej efektywnym sposobem, na obudzeniu w ludziach bezinteresownej chęci pomagania innym.


Tekst:

Student PPWSZ - Sławomir Bafia