Wczoraj w godzinach porannych pracownicy ochrony Byłego Niemieckiego Nazistowskiego Obozu Zagłady Auschwitz zauważyli zniknięcie znanego na całym świecie, żelaznego napisu Arbeit macht frei, wieńczącego bramę muzeum. Rozpoznawalny na całym globie symbol męczeństwa i zagłady ponad miliona osób został skradziony.
Napis wykonali więźniowie obozu na polecenie niemieckiego okupanta. Pośród wielu szykan, jakie w tym miejscu spotkały więźniów różnych narodowości, był kolejną „zabawą” oprawców. Bo, wbrew napisowi, praca nie czyniła wolnym…
Sprawcy nie są znani policji, podobnie jak i motywy ich działania. Jedyne co wiadomo to to, że złodzieje wiedzieli co robili i co kradli, ponadto doskonale wiedzieli jak to zrobić. Świadczy o tym precyzyjne ominięcie systemu zabezpieczeń muzeum.
Kradzież, jak podejrzewa policja, została przygotowana na zlecenie. Pojawia się również podejrzenie, że był to spektakularny, ale chuligański wybryk. I taka ewentualność, szczerze powiedziawszy, w całej tej aferze, byłaby najlepsza. Ciężko sobie wyobrazić, kto mógłby zlecić kradzież podobnego „suweniru”. A nie daj Boże, aby ów domniemany kolekcjoner przywiązywał do tego symbolu ideologiczne znaczenie. Czyż normalny człowiek mógłby zawiesić sobie powitanie piekieł na miarę Dantejskiego Losciate ogni speranza (wchodzący porzućcie nadzieję) na ścianie salonu?
Lecz z drugiej strony, czy chuligani i ich wybryki byłyby na tyle szalone, by poruszyć uwagę mediów na całym świecie, nie mówiąc o wrzeniu wśród rządzących i ich służb?
Do czasu złapania złodziei, a nastąpi to prędzej niż później z uwagi na wagę zrabowanego przedmiotu, będzie nam towarzyszyć debata medialna na temat zabezpieczenia byłego obozu i polityczne oskarżenia każdego na każdego. Chyba, że tak bezmyślny i obrzydliwy czyn w końcu zjednoczy elity rządzące we wspólnym działaniu. Jedno tylko w tej debacie nie powinno umknąć naszej uwagi- jakie były motywy kradzieży. A były na pewno. Bo jeśli ktoś coś kradnie, to kradnie w jakimś celu. I oby chodziło tylko o chuligański wybryk i medialny rozgłos.
TLB
Zdjęcia: Piotr Walicki
|