Bukowina i Białka Tatrzańska niedługo połączą się w jeden wielki kurort.
Od lat mówi się, że zakopiańscy górale nie mogą się między sobą dogadać i cierpią na tym nie tyle turyści, co sami zakopiańczycy.
Ostatnie problemy wokół stoku na Nosalu i groźba jego zamknięcia przed sezonem narciarskim tylko tę opinię potwierdziła. Co prawda konflikt został zażegnany, ale pytania o sens spędzania urlopu w Zakopanem, w którym mało jest stoków narciarskich, są aktualne.
Jednak Tatry i narty to nie tylko Zakopane, istnieją również inne godne polecenia miejscowości. Od siedmiu co najmniej lat widoczny jest szybki rozwój ościennych gmin. Bukowina i Białka Tatrzańska z roku na rok rozwijają swoją ofertę turystyczną i obecnie urastają do rangi kurortów narciarskich. Czy będą w stanie odebrać gości Zakopanemu?
- Jest taka tendencja - mówi nam Karol Pilch z pensjonatu Bania w Białce Tatrzańskiej. -Widać, że na narty przyjeżdżają do nas goście z Zakopanego. Na pewno sprzyja temu specyficzny klimat tego rejonu, który pozwala dłużej utrzymać śnieg na stokach. Wygodna jest również usługa „jednej karty", czyli takiego polskiego skipassa, uprawniającego do skorzystania z czternastu wyciągów.
Opinię tę potwierdza prezes stacji narciarskiej Rusin-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej, Rafał Topolski. - Co prawda nasz wyciąg jest młody, ale z obserwacji wynika, że rejon Bukowiny Tatrzańskiej działa jak magnes na turystów. Tutaj jest większy wybór oferty narciarskiej, również usługi są kompleksowe i na wysokim poziomie - zaznacza.
Czy turyści uciekną więc z Zakopanego i wybiorą Bukowinę Tatrzańską lub Białkę? Topolski uważa, że nie do końca.
- Zakopane to Zakopane. Tam są restauracje, puby, Krupówki. W okolicy Bukowiny natomiast jest więcej stoków. Ale obie oferty się uzupełniają - zaznacza ostrożnie.
Dla niego rozwój gminy Bukowina nie jest konkurencją dla Zakopanego. Konkurencji upatruje w podnoszeniu jakości usług. Ale - jak zauważa - im więcej będzie w regionie ofert dla turystów, im będą one bogatsze, tym dla tych ludzi będzie lepiej i będzie ich na Podhale przyjeżdżać z każdym rokiem więcej. - Wszyscy na tym skorzystają, górale też - dodaje Topolski.
Podobnego zdania jest Karol Pilch. - Nie ma konkurencji, większa oferta to podnoszenie marki regionu. Im więcej, tym lepiej-stwierdza.
Postawa podhalańskich przedsiębiorców spoza Zakopanego pokazuje, że można wspólnie, bez większych kłopotów i sporów budować jakość. Mimo początkowych problemów, w Białce udało się we wspólnej sprawie połączyć ponad pięćdziesięciu udziałowców. Efekty współpracy były na tyle zachęcające, że warto było taką politykę kontynuować z pożytkiem dla całej społeczności i przybywających gości z Polski.
Osoby, które dzierżawią ziemię pod stoki, nie żyją tylko z tego. Prowadzą również kwatery czy oferują inne usługi. Napływ turystów, spowodowany porozumieniem, zaowocował większym ruchem w innych dziedzinach życia w Białce.
Widoczny napływ turystów do tych miejscowości wpływa mobilizująco na przedsiębiorców. Powstają nowe miejsca noclegowe, włącznie z dużymi, oferującymi ponad pięćdziesiąt miejsc. W większości obiektów są dokonane rezerwacje już do końca marca. Planuje się otwarcie kolejnych wyciągów, aby usprawnić obsługę narciarzy. W Białce powstaje kolejny kompleks basenów termalnych. Wszystko po to, by efektywnie ugościć wzrastającą liczbę osób wybierających wypoczynek w tej części Podtatrza.
W Białce Tatrzańskiej planowana jest dodatkowa rozbudowa kompleksu narciarskiego. W przyszłym sezonie mają ruszyć dodatkowe wyciągi, które poprowadzą trasy zjazdowe w kierunku Bukowiny Tatrzańskiej. Planuje się również połączenie stoków obu miejscowości.
Od Kotelnicy wzdłuż wierchów miałaby prowadzić widokowa kolej linowa. Być może usługa jednej karty połączy wyciągi obu kurortów - wówczas będzie to rewolucja na skalę całego kraju. Narciarz, które przejedzie tą kolejką, będzie miał do dyspozycji kilkadziesiąt tras narciarskich.
Oprócz nart, co roku z okazji Nowego Roku na stokach przygotowywany jest program artystyczny w zorganizowanej formie. Dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy wykupią sobie miejsce na balu sylwestrowym. Takiej imprezy plenerowej nie ma w Zakopanem od już kilku lat.
- Jesteśmy gotowi na przyjęcie większej liczby osób, również tych z Zakopanego - stwierdzają zgodnie przedsiębiorcy z Białki Tatrzańskiej i Bukowiny.
Rozwój podhalańskich miejscowości niezaprzeczalnie wpływa na rozwój całego regionu. Niestety, obok rozwoju, pojawia się również niezrozumiały dla odwiedzających te rejony turystów, regres. W Zakopanem pojawiło się nawet nowe określenie osób, które utrudniają porozumienie, a nazywa się takich „hamulcami".
Łukasz Razowski