Żaden z niego obrońca uciśnionych. Wyszło szydło z worka. Janosik niby to zabierał bogatym i oddawał biednym. Sławiony w niezliczonych pieśniach i poematach bohater masowej wyobraźni w rzeczywistości jest hultajem, który bogaci się na... dopłatach z Unii Europejskiej. Prawda wyszła na jaw dzięki filmowi Agnieszki Holland i Kasi Adamik „Janosik. Prawdziwa historia”. Widać w nim wyraźnie, że krowy we wsi, gdzie przebywał zbójnik, mają żółte kolczyki zgodne ze standardami unijnymi.
Całą sprawę dostrzegli internauci i zaalarmowali media. A wydawałoby się, że nikt się nie zorientuje, wszystko wygląda bowiem zupełnie jak w XVIII wieku: odzienie dam, stroje górali, broń, mundury żołnierzy. W pewnym momencie oglądamy przechodzące przez wieś krowy. Ich żółte kolczyki w uszach są bez wątpienia dowodem na to, że dba o nie lekarz weterynarii. Tak jak tego wymaga Unia Europejska. Autorki filmu najwidoczniej zapomniały o tym szczególe. Wpadki filmowe to z pewnością nie jest wynalazek Agnieszki Holland i Kasi Adamik. W Polsce do najsłynniejszych należy zegarek na przegubie ręki króla Władysława Jagiełły w „Krzyżakach” Aleksandra Forda. W „Quo vadis” Jerzego Kawalerowicza podziwiać możemy trampki na nogach Rzymianina. Produkcje zagraniczne nie ustępują rodzimym. Sławę zyskała butla gazowa przy starożytnym rydwanie w „Gladiatorze” Ridleya Scotta. W „Titanicu” Jamesa Camerona Jack opowiadał Rose, że łowi ryby w jeziorze Wissota. Tymczasem dopiero sześć lat po katastrofie statku utworzono ten zbiornik.
Edyta Tkacz