Konkurs w powożeniu to już tradycja. Kilkanaście powozów stanęło do rywalizacji.
Mistrzostwa Podhala w Powożeniu, Konkurs na Śpiew Pytacki, Konkurs na Fiakra Roku 2009 rozpoczął w piątek 41. Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich. Zawody odbywające się na Równi Krupowej zebrały tysiące turystów. I nie ma się co dziwić, bowiem mistrzostwa w powożeniu, czy konkurs na fiakra roku to niezwykle widowiskowe imprezy.
Każdy ze startujących za punkt honoru stawia sobie zwycięstwo, a i sporo wysiłku wkłada w to, aby jego dorożka i jego konie prezentowały się imponująco.
– Nie wyobrażam sobie życia bez startu w tej imprezie! – mówi Stanisław Stopka, prezes zakopiańskich fiakrów. – Swoje lata już mam, siwizna na skroniach, ale co roku szykuję się na zawody jak na wielkie święto. Oczywiście, nie mam ambicji, żeby wygrać. Dla mnie liczy się to, że spotkam się z ludźmi, którzy tak jak ja kochają konie. Choć nie ukrywam, że zajęcie drugiego miejsca w konkursie na Fiakra Roku to dla mnie honor ogromny!
W konkursie zwyciężył Tomasz Majerczyk z Cyrhli. Górale przypominają, że to już tradycja, iż konkurs w powożeniu rozpoczyna festiwal folkloru.
– Od dawna te zawody fiakierskie pokazujące kulturę góralską, a więc i nasze zamiłowanie do koni, zaczynały tę imprezę – mówi Marcin Zubek, prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan. – Koń był zawsze nieodłącznym elementem naszego życia. A zawody są dziś takie, że nawet stary Giewont patrzy na nas z góry i żałuje, że nie może się ruszyć, aby tu przyjść na Rówień Krupową.
W konkursie na Fiakra Roku górale startowali w tradycyjnych, drewnianych dorożkach. Ale już w zawodach w powożeniu zawodnicy jeździli w powozach wyczynowych, których koszt często osiąga wartość dobrego samochodu.
– To już jest prawdziwie sportowa rywalizacja – mówi Marcin Zubek. – Startują tu ludzie, którzy łyknęli nieco więcej wiadomości i umiejętności. To są tak zwane maratonki, a więc sportowe powozy. Tu liczy się przede wszystkim wynik. Jest tor przeszkód i trzeba się wykazać swoimi talentami w powożeniu.
– Te konie, stroje góralskie i ta atmosfera! – zachwyca się Maria Marszałek turystka z Sosnowca. – Przechodziliśmy idąc na Krupówki i w efekcie stoimy tu od dwóch godzin i wciąż nam mało. Jestem pełna podziwu dla górali!
Przemysław Bolechowski