Od czterech lat nie było na Podtatrzu tak silnego halnego. Wczoraj rano wiał z prędkością 100 km/h, a w Tatrach dochodził do 150 km/h. Na szczęście nikt nie zginął, choć omal nie doszło do tragedii, gdy potężne drzewo zwaliło się na samochód jadący zakopianką. Jednak straty, jak mówią strażacy, są spore. Uszkodzone dachy, linie energetyczne, mnóstwo połamanych drzew utrudniających przejazd ulicami, połamane gałęzie, zniszczone billboardy.
– Dziś od rana wyjeżdżaliśmy ponad trzydzieści razy, głównie do usuwania powalonych przez wiatr drzew – informuje Andrzej Kowalcze, komendant zakopiańskich strażaków. Połamane drzewa zablokowały drogę Oswalda Balzera, prowadzącą do Morskiego Oka i Łysej Polany, na odcinku Brzeziny – Wierch Poroniec, dojazd do starostwa tatrzańskiego. Silny wiatr zniszczył dachy na domach, m.in. na Gubałówce. Wiele gospodarstw przez kilka godzin nie miało prądu. Uszkodzone zostały linie energetyczne na kilku zakopiańskich osiedlach, m.in. w Kościelisku, Murzasichlu, Dzianiszu. Łamiące się drzewa uszkodziły też dwa samochody – w Łysej Polanie i na zakopiance w Białym Dunajcu. Halny ma wiać jeszcze przez piątek i sobotę, ale już nieco słabiej.
(hak)