E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Tatry
Trudno żyć bez gór
 dodano: 6 Września 2007    (źródło: Dziennik Polski - www.dziennik.krakow.pl - 2007/09/06)

Przewodnicy tatrzańscy: Ryszard Gajewski.

- Gdy miałem kilkanaście lat, góry zaczęły być istotnym elementem mojego życia. W pierwszej kolejności był to zachwyt sportowy, ale liczyła się też uroda tatrzańskiego krajobrazu. Do dziś Tatry to dla mnie góry najpiękniejsze. Każdy widok jest tu tak świeży, jakby się go widziało po raz pierwszy - wyznaje Ryszard Gajewski.


Urodził się w 1954 r. w Zakopanem. Od 10. roku życia uprawiał narciarstwo zjazdowe w KS Start. Jako nastolatek miał na zawodach wypadek, który zakończył jego karierę sportową. Wtedy, za namową ojca, zakosztował wspinaczki górskiej.

- Pierwszą drogę wspinaczkową - wspomina - zrobiłem z ojcem i Michałem Jagiełłą w 1966 roku, ale wtedy interesowały mnie tylko narty. Nie chciałem się wspinać. Dopiero po wypadku zacząłem wyjścia w góry z ojcem traktować poważnie - i tak to się zaczęło. Chodziłem też z kolegami, między innymi z Maćkiem Berbeką i Bogusiem Probulskim. Od 1970 roku robiliśmy trudne drogi wspinaczkowe. Członkiem Klubu Wysokogórskiego zostałem w 1971. Wspinaliśmy się już wtedy ostro, robiąc latem i zimą powtórzenia i pierwsze przejścia dróg tatrzańskich.

Ukończył Technikum Samochodowe w Nowym Sączu. Po maturze (w 1973 r.) wrócił do Zakopanego, a trzy lata później złożył przysięgę i rozpoczął pracę jako sezonowy ratownik Grupy Tatrzańskiej GOPR. W 1977 uzyskał uprawnienia przewodnika tatrzańskiego, w tym samym roku został instruktorem narciarskim PZN i instruktorem alpinizmu PZA. Pracując jako sezonowy, a następnie (od 1978) etatowy ratownik GOPR studiował na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego; studiów na Wydziale Turystyki nie zakończył jednak dyplomem.

- Nie zdążyłem - mówi - bo musiałem jechać na kolejną wyprawę. W 1977 po raz pierwszy wspinałem się w Dolomitach. Rok później byłem w Pamirze. W latach 1978-87 uczestniczyłem w sześciu wyprawach w Himalaje - na Manaslu, Annapurnę, Cho Oju i dwukrotnie na Mount Everest.

Aby móc w tych wyprawach uczestniczyć, w 1983 r. rozpoczął prace wysokościowe w firmie Alpinex, a rok później w firmie zakopiańskiego Klubu Wysokogórskiego. W klubie tym był członkiem kilku kolejnych zarządów, a od 1986, przez jedną kadencję, prezesem. W 1988 r. pojechał w Andy Kolumbijskie, w pasmo Sierra Nevada de Cocuy. Niestety, ta wyprawa zakończyła się tragicznie - dwóch uczestników zginęło na jego oczach.

- Po powrocie z Kolumbii przez ponad dwa lata nie chodziłem po górach. Nawet zamieszkałem i pracowałem w Krakowie. W 1993 roku wróciłem jednak w Tatry i zająłem się zawodowym przewodnictwem. Góry ciągną człowieka i trudno bez nich żyć. Pracowałem na przemian jako przewodnik górski, instruktor narciarski i instruktor wspinaczkowy w Betlejemce.

W 1996 r. został członkiem założycielem Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich i z pierwszą grupą polskich przewodników uzyskał w 2000 międzynarodowe uprawnienia IVBV. Dziś prowadzi działalność przewodnicką w Tatrach i Alpach, zasiada w zarządzie (aktualnie jako wiceprezes) i w komisji egzaminacyjnej PSPW. Jest instruktorem skialpinizmu, ma II klasę przewodnika tatrzańskiego oraz stopień starszego ratownika TOPR. Należy do Stowarzyszenia Przewodników Tatrzańskich im. Klimka Bachledy, jest instruktorem na kursach przewodnickich.

Pytany, gdzie i jak najchętniej odpoczywa, śmieje się: - Drugim moim żywiołem jest woda, więc... na Mazurach! Tam pływam i medytuję. O górskim zawodzie mówi: - Uprawiam specyficzny rodzaj przewodnictwa - indywidualni turyści na wysokogórskich drogach. Tam najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi. A reszta? Dobrze jest, gdy czuje się więź grupy ludzi działających w górach razem, ale trzeba znaleźć złoty środek między tym, że jest się towarzyszem górskiej przygody, a tym, że jest się też liderem, który w każdej chwili musi decydować o wszystkim, co dzieje się na szlaku. Tekst i fot. JERZY TAWłOWICZ











«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    1324





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2025