W długi majowy weekend masę pracy mieli nie tylko restauratorzy i właściciele zakopiańskich pensjonatów. Również ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego mieli pełne ręce roboty. Okazało się bowiem, że wielu turystów wybrało się w Tatry nie zważając na zimowe jeszcze warunki.
W ciągu długiego weekendu TOPR zanotował aż dwadzieścia interwencji, z czego jedenaście spowodowanych było upadkami na szlakach. Najwięcej pracy jednego dnia przypadło na 2 maja. Wówczas aż trzy razy wyruszali na pomoc turystom. Śmiertelnie zakończył się przypadek na drodze do Morskiego Oka, gdzie 77-letni turysta doznał zawału serca i zmarł. Większość wypadków spowodowana była brakiem zdrowego rozsądku turystów, a także nieodpowiednim przygotowaniem do warunków panujących w Tatrach.
(łb)