Z cyklu KOCHAM NASZE MIASTO. Dzisiaj czas na Giewont.
Dla wielu osób, które nigdy nie były w Zakopanem, obok Krupówek to jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli stolicy Tatr. Giewont - bo o nim mowa - jest dla wielu ludzi górą-symbolem.
Co roku w okresie letnim na tatrzańskich szlakach spotkać można prawdziwe tłumy turystów. Największy ruch panuje tradycyjnie na trasie do Morskiego Oka. Średnio dziennie trasę tę przebywa ok. 15 tys. turystów, podczas gdy na wszystkich szlakach Tatrzańskiego Parku Narodowego wędruje dziennie ok. 27 tys. turystów. Wymagający zdecydowanie lepszej kondycji, chociaż odpowiedni również dla amatorów górskich wycieczek, jest szlak prowadzący na Giewont. W szczycie sezonu na ostatnim etapie podejścia, tuż przed łańcuchami, potrafi zrobić się prawdziwy korek. Chętnych do zdobycia szczytu z krzyżem jest tak wielu, że na górze można pobyć zaledwie kilka minut. Górale śmieją się nawet, że to miejsce ceprów, bo ich tam najwięcej.
Jest to miejsce ważne również dla mieszkańców Zakopanego. Każdego roku 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, górale pielgrzymują na Giewont, gdzie na Przełęczy Herbacianej pod krzyżem na Giewoncie odbywa się msza św. Sam krzyż na szczycie zamontowany został przez zakopiańczyków w 1901 roku z okazji 1900. rocznicy urodzin Jezusa Chrystusa. Wysoką na 17,5 metra konstrukcję górale wynieśli na górę na własnych plecach.
Wokół góry krążą również legendy. Jedna z wersji mówi o rycerzu śpiącym pod Giewontem, który ma się obudzić, gdy Polska znajdzie się w wielkim niebezpieczeństwie.
(łb)