W Tatrach Wysokich doszło przed świętami do dwóch poważnych wypadków z udziałem snowboardzistki i skialpinisty. W obu przypadkach akcje ratunkowe utrudniał silny wiatr.
W Dolinie Mięguszowieckiej doszło do niebezpiecznego upadku snowboardzistki. 21-letnia Słowaczka zjeżdżała przez próg z Chaty pod Rysami do Żabich Stawów Mięguszowieckich. Stumetrowy upadek na skały zakończył się poważnym urazem głowy. Z Popradu wystartował śmigłowiec ratowniczy, ale silny wiatr nie pozwolił mu dotrzeć dokładnie na miejsce wypadku. Maszyna przetransportowała ratowników nad Żabie Stawy, skąd na nogach podeszli do poszkodowanej. Po opatrzeniu przetransportowali ją do wylotu Doliny Mięguszowieckiej, gdzie czekała karetka.
Dużo poważniej wiatr skomplikował akcję ratowniczą w Krywańskim Żlebie, gdzie upadek zakończył się dla jednego ze skialpinistów uszkodzeniem kręgosłupa. Ponieważ śmigłowiec nie mógł dolecieć na miejsce, ratownicy HZS przeprowadzili akcję metodą tradycyjną, przy współpracy ze swoimi kolegami ochotnikami. Poszkodowany został przetransportowany do Starego Smokowca, skąd karetka zawiozła go do szpitala w Popradzie.
Podczas świąt wielkanocnych ratownicy słowackiej Horskej Zachrannej Slużby zanotowali w sumie 28 interwencji, w większości były to złamania kończyn na trasach zjazdowych. Przeprowadzono także sześć akcji w górskim terenie - po dwie w Tatrach Wysokich, Niżnich Tatrach i Małej Fatrze. W czterech przypadkach korzystano z pomocy śmigłowca. Od początku roku ratownicy HZS interweniowali w sumie 1016 razy, z czego w 117 przypadkach w górskim terenie.
(KOV)