Problem nielegalnych przewodników w Tatrach nasila się z wiosną.
Tatrzański Park Narodowy rozpoczyna kontrole przewodników prowadzących po górach wycieczki. Na razie odbywa się to sporadycznie, ale - jak zapowiada dyrekcja TPN - w czasie sezonu wycieczek szkolnych planowany jest zmasowany atak.
Problem nielegalnych przewodników w Tatrach istnieje, zresztą podobnie jak w pozostałej części kraju. Do tej pory trudno było weryfikować uprawnienia ludzi prowadzących wycieczki. Ale teraz szara strefa będzie ścigana.
Farbowane lisy na szlaku
Gdzie pojawiają się fałszywi przewodnicy? Eksperci twierdzą, że w zasadzie wszędzie tam, gdzie na tego typu usługi jest zapotrzebowanie. Zjawisko niebezpiecznie nasila się szczególnie w czasie sezonu turystycznego. I nie chodzi tylko o lipiec i sierpień, ale np. o czerwiec, gdy to pod Tatry przyjeżdżają masowo szkolne wycieczki.
- Są to często ludzie mający niewielkie pojęcie o górach - mówi Stanisław Czubernat, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Kontrolą przewodników powinny się teoretycznie zajmować służby marszałkowskie województwa. Ale wiadomo, że jest to w Tatrach praktycznie niemożliwe. Dlatego funkcjonariusze Straży Parku jak i wytypowani pracownicy TPN, będą teraz mogli kontrolować uprawnienia przewodników. Nie chodzi tylko o posiadanie odpowiedniej legitymacji. Złośliwi twierdzili bowiem, że często bywały one przekazywane z pokolenia na pokolenie i nie były wiarygodne. Teraz przewodnik idący z grupą w Tatry będzie musiał mieć aktualne uprawnienie zawarte w identyfikatorze. Ale nie tylko to znajdzie się pod lupą. Pracownicy parku będą też sprawdzać merytoryczne przygotowanie przewodnika jak i to jak prowadzi wycieczkę w górach. A co czeka przyłapanych nielegalnych przewodników? - Będziemy wyłapywać takie farbowane lisy - zapowiada dyrektor Czubernat. - Podejrzewamy że właśnie w czerwcu pojawia się ich najwięcej. Jeśli będę prowadzić wycieczkę niezgodnie z przepisami o ochronie przyrody, to będziemy składać wnioski o ukaranie do sądu grodzkiego. O reszcie zadecydują władze województwa.
Nieuczciwa konkurencja
Licencjonowani przewodnicy tatrzańscy popierają całą akcję. Z jednej strony, fałszywi przewodnicy to realne zagrożenie bezpieczeństwa turystów, z drugiej nieuczciwa konkurencja dla pracujących oficjalnie. A jak masowe jest to zjawisko?
- Zawsze trafi się jakaś czarna owca - mówi Marek Pęksa, prezes klubu przewodników tatrzańskich TPN PTTK. - Ludzie ci chcą bez dokumentów i przygotowania zarobić pieniądze. I w czasie sezonu turystycznego takie zjawisko jest widoczne.
Legalni przewodnicy przestrzegają, że osoby nielegalne oprowadzające po miastach to jeszcze pół biedy. Gorzej gdy niewyszkolona osoba poprowadzi wycieczkę wysoko w Tatry. W takich sytuacjach może dojść do tragedii. A trzeba pamiętać, że każda grupa zorganizowana wchodzącą do TPN musi mieć przewodnika. Jak rozpoznać że korzystamy z fachowca?
- Każdy licencjonowany przewodnik ma identyfikator ze zdjęciem - mówi Marek Pęksa. - Jest wydawany przez marszałka województwa. Trzeba dokładnie go przeczytać jak i sprawdzić datę ważności. Jako przewodnicy jesteśmy co jakiś czas kontrolowani.
Przemysław Bolechowski