Wizyta parlamentarzystów.
Pod Tatry przyjechali posłowie z Sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Wczoraj posłowie dotarli nad Morskie Oko, gdzie obserwowali pozorowane działania ratownicze TOPR z udziałem śmigłowca i psów lawinowych. Posłowie oraz ich żony nie byli przygotowani na warunki panujące w górach i mieli spore problemy z zejściem nad zamarzniętą taflę stawu. Ratownicy wykuli stopnie w zamarzniętym śniegu i ubezpieczyli zejście linami. - Posłowie są przygotowani tak, jak większość ludzi przychodzących nad Morskie Oko, czyli niezbyt dobrze - przyznał naczelnik TOPR Jan Krzysztof. - Na ten spacer to powinno wystarczyć, natomiast z pewnością nie wystarczy na dalszą wycieczkę.
Lesław Riemen i Jacek Broński tłumaczyli posłom zastosowanie detektorów lawinowych, sond, łopatek i plecaków z poduszkami powietrznymi. Odbył się także pokaz przeszukiwania lawiniska z pomocą sond, psów lawinowych i detektora recco oraz prezentacja technik ratownictwa śmigłowcowego, m.in. z zastosowaniem długiej liny. Po południu parlamentarzyści odwiedzili ośrodek narciarski Kotelnica Białczańska, oraz bazę śmigłowca ratowniczego przy szpitalu i centralę TOPR w Zakopanem. Dzisiaj w Rabce przyjrzą się działaniom ratowniczym Grupy Podhalańskiej GOPR, a później w zakopiańskim Urzędzie Miasta odbędzie się posiedzenie komisji. Jego podstawowy temat to zapoznanie się z funkcjonowaniem GOPR i TOPR w kontekście uregulowań prawnych i finansowych.
- Chcemy pokazać posłom, jak wygląda nasza praca, jakie są problemy ratownictwa w górach. Te problemy to przede wszystkim brak stałego finansowania oraz przepisy, które nie pozwalają na użycie śmigłowca ratowniczego do innych celów poza Tatrami - mówi wiceprezes TOPR Czesław Ślimak. - W kuluarach już rozmawialiśmy i myślę, że jest szansa pozyskać dodatkowe środki na naszą działalność. Chodzi dokładnie o milion złotych - w skali kraju nie jest to suma, która powalałaby na kolana. (KOV)