Zakopiańskie władze siądą do rozmów o rozbiórce.
Wygrana gminy w sądzie kasacyjnym miała pozwolić na rozpoczęcie budowy przejścia podziemnego z Krupówek pod Gubałówkę. Do końca lutego właściciel regionalnej karczmy miał opuścić teren gminy, na którym od zeszłego roku nie mogą ruszyć prace wycenione na pięć milionów złotych. Tymczasem właściciel "Redykołki" przedstawić ma w środę nowe dokumenty, z którymi muszą zapoznać się prawnicy wynajęci przez zakopiański magistrat.
Stojąca u zbiegu Krupówek, ul. Nowotarskiej i Kościeliskiej regionalna restauracja ma być rozebrana. Działka, na której stoją zabudowania należy do gminy. W sierpniu ub.r. postępowanie komornicze o wydanie terenu zostało przerwane przez sąd apelacyjny, który uznał skargę Jana Bachledy Księdzularza, właściciela karczmy starającego się o kasację wyroku. Zakopiańskie władze w połowie stycznia informowały, że sąd odmówił kasacji wyroku nakazującego opuszczenie terenu zajmowanego przez budynki karczmy regionalnej "Redykołka".
- Właściciel miał opuścić do końca lutego teren gminy. Powiadomił nas jednak o nowych dokumentach w sprawie, które muszą zostać przedstawione naszym prawnikom. Siadamy do rozmów 7 lutego - zapowiada wiceburmistrz Wojciech Solik.
Miasto ma w tegorocznym budżecie zabezpieczone środki na budowę przejścia podziemnego, część pieniędzy na ten cel przekaże urząd marszałkowski, a część pochodzić będzie z zaciągniętych kredytów. Całość kosztować ma około 5 mln zł. Przeprowadzono również przetarg na wykonanie przejścia. Władze miasta przypominają też, że właściciel "Redykołki", zajmujący teren gminy bezumownie, zalega z należnościami. - Nie można się bronić, że nie było komu wpłacać pieniędzy, bo gmina nie podpisała ze mną umowy. Interes nie był zamknięty na kłódkę, prowadzono działalność gospodarczą pełną parą, szacujemy, że gmina jest stratna na około 300 tys. złotych - mówią w magistracie. Teraz należy zaczekać do środowego spotkania, po którym prawnicy ocenią nowe dokumenty przygotowane przez właściciela karczmy.
(RAV)