E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Tatry
Najszczęśliwsze momenty w górach
 dodano: 1 Lutego 2007    (źródło: Dziennik Polski - www.dziennik.krakow.pl - 2007/02/01)
Ryszard Drągowski (fot. Jerzy Tawłowicz)

Przewodnicy tatrzańscy: Ryszard Drągowski.

- Dla adrenaliny i wyczynu sportowego, ale też dla niepowtarzalnego uroku krajobrazu żyłem w tych górach na co dzień i czułem się ich częścią - zwierza się Ryszard Drągowski. - Najpiękniejsze krajobrazy, najszczęśliwsze momenty w górach mam pod powiekami i śnią mi się do dziś.


Urodził się w 1920 r. w Warszawie. W 1939 r. zdał maturę. - Chodziłem do najbardziej usportowionego gimnazjum w Warszawie - wspomina. - Grałem w koszykówkę i trenowałem pływanie. Chciałem po maturze studiować architekturę, ale wybuchła wojna. Poszedłem do pracy, a firma, w której pracowałem, delegowała mnie na Lubelszczyznę. Tam w połowie 1943 r. wstąpiłem do Armii Krajowej. W 1944 r. wróciłem do Warszawy. Od razu nawiązałem kontakt ze starszymi kolegami ze szkoły i zostałem żołnierzem 3. Baonu Pancernego por. Wolskiego. Brałem udział w walkach powstania warszawskiego. Dostałem się do niewoli i trafiłem do obozu jenieckiego (Stalag XB w Sandbosel pod Hamburgiem). Na początku maja 1945 r. uwolnili nas Anglicy. Potem byłem w kilku miejscach w Niemczech, Belgii i Francji. Wróciłem jednak do kraju i pod koniec lipca 1945 r. zameldowałem się w Zakopanem. Mieszkała tu już wtedy moja siostra. Ona też była w AK, w powstaniu, ale udało jej się uniknąć niewoli. Zakopane było miejscem, gdzie przed wojną spędzaliśmy wakacje. Miałem tu kolegów, m.in. Andrzeja Bachledę i Staszka Wawrytkę. Szybko odnowiłem przedwojenne znajomości i poczułem się jak u siebie. Pracowałem w Urzędzie Skarbowym, a następnie przez pięć lat w zakopiańskim PKS. Oczywiście, każdą wolną chwilę spędzałem zimą na nartach, a latem na włóczęgach po Tatrach. Zostałem wtedy członkiem PTTK. Po paru latach góry stały się tak istotnym elementem mojego życia, że w postanowiłem żyć w nich i pracować na stałe. W 1954 r. zostałem pracownikiem, a po paru miesiącach kierownikiem schroniska na Hali Gąsienicowej.

Prowadził to schronisko do 1969 r. W 1955 r. złożył przysięgę i został ratownikiem Grupy Tatrzańskiej GOPR. W tych latach wspinał się m.in. w towarzystwie Ryszarda Gajewskiego, ale, jak mówi, "wspinaczka, choć była wielką przyjemnością, nigdy nie stała się pasją". Traktował ją jako uzupełnienie turystyki wysokogórskiej.

Od 1958 r. był członkiem Klubu SN PTT, któremu w latach 1969-72 prezesował. W 1962 r. uzyskał uprawnienia instruktora narciarskiego PZN. Brał udział w akcjach ratunkowych i szkoleniach. W 1969 r. został naczelnikiem Grupy Tatrzańskiej GOPR i pełnił tę funkcję przez 3 lata. Jeszcze na dwa lata wrócił do schroniska na Hali Gąsienicowej, ale ze względu na stan zdrowia żony musiał zamieszkać w Zakopanem.

W 1974 r. został sekretarzem, a niedługo potem prezesem Zarządu Oddziału PTTK i pełnił tę funkcję aż do przejścia w 1980 r. na emeryturę. W 1977 r. uzyskał uprawnienia przewodnika tatrzańskiego (od 1982 r. jest przewodnikiem II klasy). Prowadził wycieczki wysokogórskie i szkolenia narciarskie. Sam też uczestniczył w wielu szkoleniach i obozach przewodnickich. W 1969 r. był uczestnikiem kursu ratowników GOPR w Alpach austriackich, a w 1976 r. członkiem przewodnickiej wyprawy na Kaukaz.

W 1990 r. przeszedł operację biodra. - Od tego momentu moja górska działalność została mocno ograniczona - mówi. - Jeszcze przed samą operacją prowadziłem obóz narciarski, byłem w pełnej kondycji, i stało się!

Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i wieloma innymi odznaczeniami. Dziś jest honorowym prezesem SN PTT i honorowym członkiem Koła Przewodników Tatrzańskich PTTK im. Klimka Bachledy. Pytany o przewodnickie doświadczenia, odpowiada: - Przewodnik powinien umieć nawiązać kontakt z klientem, rozbudzając w górach jego emocje i przekazując własne przeżycia i zachwyty, których jest w każdym z nas pełno po brzegi. Wtedy łatwiej jest uczyć ludzi gór, mobilizować ich do wysiłku, zapewniać bezpieczeństwo, a więc spełniać wszystko to, do czego przewodnik jest powołany.

Tekst i fot. JERZY TAWŁOWICZ











«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    2410





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024