E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Tatry
Z ludźmi i dla ludzi w górach
 dodano: 10 Stycznia 2007    (źródło: Dziennik Polski - www.dziennik.krakow.pl - 2007/01/04)
Tomasz Wojciechowski. Fot.: Jerzy Tawłowicz

Przewodnicy tatrzańscy: Tomasz Wojciechowski.

- Uwielbiam włóczęgi po górach - samotne lub w gronie najbliższych. Wciąż odkrywam je dla siebie na nowo, bo jest w nich element niepowtarzalności każdej chwili, nawet w miejscach znanych nieomal na pamięć. Dlatego zachwycają mnie Tatry od lat - wyznaje Tomek Wojciechowski.


Urodził się w 1962 r. w Oławie koło Wrocławia. Tam spędził dzieciństwo i lata szkolne. - Bardzo chciałem być fotografem, a ponieważ wtedy nie było żadnego technikum o tym profilu, ukończyłem szkołę zawodową z klasą fotograficzną i uzyskałem świadectwo czeladnicze - opowiada. Po szkole podjął pracę w dziale pomocy dydaktycznych Akademii Rolniczej we Wrocławiu. Przez sześć lat (z przerwą na odbycie "zastępczej służby wojskowej") przygotowywał dokumentacje fotograficzne, zestawy przeźroczy i filmy służące jako pomoce naukowe dla studentów. Pracując, ukończył Liceum Ogólnokształcące. Później podjął pracę we wrocławskich zakładach fotograficznych, obsługując tzw. printery.

W 1993 r. przeniósł się do Zakopanego. Mieszka tu do dziś, pracując w jednym z zakopiańskich zakładów fotograficznych. - Moi przodkowie osiedlili się pod Giewontem w 1901 r. - wspomina. - W Zakopanem urodził się mój ojciec. Po wojnie rodzina przeniosła się do Oławy, ale dziadkowie z tęsknoty za górami wrócili do Zakopanego. Od dziecka przyjeżdżałem w Tatry na wakacje. Dziadek pędził nas wszystkich latem na wycieczki, a zimą na narty i przyznać muszę, że w dzieciństwie nie bardzo mi się to podobało. Zachwyciłem się dopiero wtedy, gdy jako nastolatek zacząłem po górach wędrować sam. W rodzinnej Oławie należałem do harcerstwa, a od 1980 r. do PTTK. To chyba harcerstwo wywarło na mnie największy wpływ. Biwaki, obozy, wyjazdy w różne miejsca w Polsce, najczęściej właśnie w Tatry. Naczytałem się też literatury tatrzańskiej, zwłaszcza opowiadań Wawrzyńca Żuławskiego. We Wrocławiu zapisałem się do klubu wysokogórskiego, ukończyłem kurs skałkowy, a następnie kurs wspinaczkowy w Betlejemce na Hali Gąsienicowej. Moim instruktorem był wtedy Janusz Kubica, ówczesny szef szkolenia Grupy Tatrzańskiej GOPR, który zginął potem w katastrofie śmigłowca nad Doliną Olczyską. Bardzo to podziałało na mnie i jeszcze bardziej związało z górami. Gdy przeniosłem się do Zakopanego, powoli zacząłem wrastać w środowisko. Wstąpiłem do TOPR - od maja 1995 r. byłem kandydatem, a rok później złożyłem przysięgę ratownika. Zostałem też słuchaczem kursu przewodnickiego. Wcale nie chciałem być zawodowym przewodnikiem. Zapisałem się na kurs, by poznać Tatry jeszcze lepiej i ludzi, dla których te góry były tak ważne jak dla mnie...

W 1995 r. uzyskał uprawnienia przewodnika tatrzańskiego. Choć początkowo nie zamierzał być zawodowym przewodnikiem, jednak pokochał ten zawód i prowadzi intensywną działalność przewodnicką do dziś. Zajmował się też przewodnictwem społecznie, pracując przez jedną kadencję w Zarządzie Stowarzyszenia Przewodników Tatrzańskich im. Klimka Bachledy, którego jest członkiem.

W młodości, wędrując po Europie autostopem zwiedził m.in. Niemcy, Francję, Włochy. Spędził też 4 miesiące na Cyprze. Od lat uprawia wysokogórską turystykę narciarską. Zwiedził na nartach kilka rejonów w Alpach. Na swoich górskich drogach wykonuje wiele zdjęć, choć - jak mówi - jest rzemieślnikiem, a nie fotografem artystą.

Tak mówi o swojej pracy w górach: - Zawsze czułem potrzebę robienia rzeczy słusznych, dobrych, potrzebnych, dlatego zostałem ratownikiem i przewodnikiem. Prowadząc ludzi w góry, mogę być dla nich opiekunem, partnerem, kolegą, a kiedy trzeba - nauczycielem. Prowadzę ludzi w moje ulubione miejsca w Tatrach, oczekując, że odnajdą w nich to, co ja: wewnętrzny spokój, radość, zachwyt. Myślę, że przynajmniej część z nich tego potrzebuje. W przewodnictwie najpiękniejsza i najważniejsza jest praca z ludźmi i dla ludzi, w górach.

Tekst i fot.: JERZY TAWŁOWICZ











«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    3694





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024