Serdecznie zapraszamy na otwarcie wystawy malarstwa Krystyny Gawrońskiej-Grześczak PAleTą JeST Serce, które odbędzie się 13 września 2013 r., godz. 18.00 w Galerii Sztuki „Dom Doktora” ul. Stanisława Witkiewicza 19, zakopane
Krystyna GawrońsKa-GrześczaK (ur. 6 grudnia 1938 – zm. 7 sierpnia 1978), malarka, graficzka, żona poety Mariana Grześczaka. studiowała w wssP w Poznaniu pod kierunkiem Piotra Potworowskiego, a następnie na asP w warszawie, w pracowniach artura Nachta-samborskiego i aleksandra Kobzdeja. Debiutowała w salonie absolwentów asP w 1965 roku. Trzy lata później wystawiła cykl grafik „Ironia” w Międzynarodowym związku studentów w Pradze (część prac zaginęła podczas inwazji wojsk Układu warszawskiego na czechosłowację w sierpniu 1968). w latach 1967–1970 wspólnie z Kajetanem sosnowskim kierowała
działem plastycznym miesięcznika „Poezja”. w październiku 1979 wystawę prac artystki zorganizowała Galeria Desa w Krakowie,
natomiast w czerwcu 1980 cykl obrazów i grafik zaprezentowano w Galerii Kordegarda w warszawie. We wrześniu 1988 roku na zamku w sandomierzu odbyła się wielka wystawa malarstwa Krystyny Gawrońskiej-Grześczak „widziane w blasku”. Prace artystki wystawiono także w Instytucie Polskim w Bratysławie (1992), w centrum Kultury w Martinie (1993) oraz w Instytucie słowackim w warszawie (2004).
O malarstwie Krystyny Gawrońskiej-Grześczak pisali m.in. Małgorzata Baranowska, zbigniew Bieńkowski, Marek sołtysik i Henryk waniek. Prace artystki znajdują się w zbiorach Muzeum okręgowego w sandomierzu.Jak bardzo sugestywne są te obrazy!
Nie mogę o nich mówić spokojnie. One bolą! Bolą – zachwycając; wciągając w okrutny świat przeżywania kruchości życia nie tylko doczesnego; ta kropla, która dzieli prawie każdy obraz, zdaje się być żywym ogniem nadziei; co z tego, że ostre, straszliwe, tak bardzo nieludzkie i zimne grozą zęby narzędzi chirurgicznych targają lękiem soczysty, mocny, zatrzymany w świadomości losu
świat tych wspaniałych obrazów, tak mądrze malarsko zespolonych z ideą. Ideą – zważcie – nieodłączną tragedią ich autorki.
Są te obrazy w sztuce polskiej ewenementem.Zjawiskiem, które można rozpatrywać w takich kategoriach, w jakich mówi się o twórczości Witolda Wojtkiewicza, o dwu może jeszcze artystach. Powtórzę: tu nie wolno mówić osobno o idei, osobno o formie. Bo te obrazy żyją.
Marek sołtysik
|