Jean-Luc Lagarce w Teatrze Witkacego
Mówienie, mówienie i mówienie raz jeszcze, łaska spotkania, ale też dziwne, delikatne i bardzo osobiste - żeby nie powiedzieć osobliwe - poczucie humoru, niezwykła siła pochodząca ze słów zebranych w sposób wyszukany i staranny, nazywających sytuacje wydawałoby się proste i codzienne, niepewność, zabawa z czasem, sprawiająca, że nie jesteśmy pewni, czy teraz już było, czy dawniej dopiero będzie, zdania wtrącone w zdaniach już wtrąconych.
Mówienie, które dzieje się w momencie rodzenia myśli i ulatuje w pozornie nieukształtowanych i chropowatych (a jednak jakże precyzyjnie zakomponowanych!) zlepkach słów. I miłość do teatru. Miłość zatroskanana. Nie do tego łatwego, odnoszącego sukces. Ale do teatru będącego treścią życia, chorobą, pasją ludzi na teatr skazanych. Tak jawi mi się pisarstwo Jean-Luca Lagarce’a. A zwłaszcza Music-hall.
Teatralność tego tekstu nie jest wcale oczywista, jego forma nie narzuca bowiem automatycznie żadnego kształtu scenicznego. I na tym polegało wyzwanie.
Edward Wojtaszek
przekład: Joanna Warsza, Edward Wojtaszek
reżyseria: Edward Wojtaszek
muzyka: Tomasz Bajerski
choreografia: Leszek Bzdyl
scenografia: Dorota Kołodyńska
asystent scenografa: Jolanta Solska
|