St. I. Witkiewicz Sonata b
Jedno z najważniejszych przedstawień Teatru im. St. I. Witkiewicza powraca w nowej odsłonie – dwadzieścia lat po premierze pytania owe stawiają młodzi aktorzy, którzy kończąc szkołę teatralną, stoją na progu kariery. Przed jakimi dylematami zostają postawieni współcześni artyści?
Spektakl przygotowany z myślą o 25 Urodzinach Teatru Witkacego
"O czymś tak kapryśnym, jak twórczość, artystyczna specjalnie, nic na pewno, mimo niezliczonych doświadczeń, powiedzieć się nie da" - twierdził Witkacy. A mimo to napisał "Sonatę Belzebuba" - dramat pokazujący przebieg procesu twórczego. Utwór powstał w 1925 roku i jest jednym z ostatnich, należących do najbardziej płodnego okresu twórczego Witkacego.Oto współczesny artysta staje wobec poważnego dylematu: musi wybierać między sztuką a życiem. Za rozkosz tworzenia musi się wyrzec przeżywania, uczuć. To fascynujący dramat wyboru, przed którym staje tzw. współczesny artysta. Wyboru między życiem a sztuką. Z jednej strony - postępująca mechanizacja i zbydlęcenie, zanik uczuć metafizycznych, to współczesność – życie po rewolucji. Z drugiej strony - przeżyte, anachroniczne formy, to sztuka. Wobec tych dylematów artysta pozostaje sam. Czy może, czy potrafi jeszcze tworzyć? Jeśli tak, to za jaką cenę? Witkacy potraktował ten temat bardzo osobiście, na krawędzi rozpaczy. A z drugiej strony - jeśli chodzi o formę - jego kabaretowo-dansingowe piekło „myszką trąci”. Słynny artysta okazuje się błaznem, a faustowski zakład, oddawanie duszy diabłu staje się widowiskiem kabaretowym, śmiesznym. Ta rozpiętość pomiędzy śmiesznością a tragizmem wydaje mi się niezwykle interesująca i bardzo nośna także dzisiaj. Kiedy realizowałem ten spektakl, przyświecała mi myśl Blaise'a Pascala - "Od piekła lub nieba odgradza nas tylko jedna rzecz - życie, rzecz najkruchsza na świecie". "Sonata b." to również rozważania o wszechogarniającej nas pustce, wobec której musimy się jakoś znaleźć, zachować. To także pytania o odwagę, czy raczej pychę, tzw. współczesnego artysty. Czy są granice, których nie można, nie wolno przekroczyć? Czy w ogóle są jakieś granice? Czy rację ma jedna z postaci dramatu twierdząc: "to obłęd ta cała sztuka!"?
Spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie.
Koprodukcja Teatru Witkacego i PWST
|