"BEZIMIENNE DZIEŁO. CZTERY AKTY DOŚĆ PRZYKREGO KOSZMARU" - dedykowane Bronisławowi Malinowskiemu - napisane zostało w 1921 roku, ale opublikowane dopiero w 1962. (...) Cały dramat w sposób naturalny przybiera kształt badania i śledztwa; jest to filozoficzny "kryminał" na temat sztuki i rewolucji, usiłujący wyśledzić właściwych winowajców w obu tych wywrotowych dziedzinach ludzkiej działalności i wykryć metody popełniania zbrodni. (...) Dwie główne pozycje w "Bezimiennym dziele" to panowanie i podporządkowanie, a najważniejsze jest to, kto jest górą. (...) Będąc sztuką o naturze siły twórczej, "Bezimienne dzieło" wielokrotnie porusza sprawę ścisłych związków między tworzeniem a zniszczeniem: "Są artyści, którzy tworząc stwarzają pozytywne wartości w życiu, i są ci, którzy najistotniej tworzą niszcząc życie własne, a nawet innych"
(...) Można więc uznać "Bezimienne dzieło" za sztukę społeczną? Przedstawiałaby ona groźny kolektywny proces: poszczególne sceny unaoczniałyby wielokształtne objawy ruchu ku katastrofie, której tchnienie znać już wyraźnie we wstępnych aktach "Bezimiennego dzieła". Kto jednak okaże się spiritus movens tego procesu? Nie będzie nim występny władca, jak u Szekspira. W "Dziele..." władca jest bezradny. Siłą działającą jest w istocie duch dziejów, czyli koniecznoąć historyczna, której Witkacy bał się i oczekiwał jednocześnie. (Jan Błoński, Witkacy na zawsze, Wydawnictwo Literackie2003, s. 259) "...To inscenizacja w jakimś sensie modelowa. (...) Przedstawienie rozgrywa sie na długim, drewnianym podeście, otoczonym przez widzów. Na początku jest zabawnie: bohaterowie to grupa postrzeleńców opętanych niestworzonymi ideami. Aktorzy są silnie ucharakteryzowani, poruszają się na poły mechanicznie, mówią głosem zafiksowanym na jednym, nienaturalnym tonie. Budują postaci barwne, dziwaczne, nie boją się przejaskrawień. Całość ujęta została w karby sprawnej, dynamicznej choreografii. To Witkacy groteskowy, pokazany z brawurą i wyczuciem komizmu. (...) Tymczasem groteskę powoli wypiera powaga. Gasną fajerwerki, pojawia się ton serio. To Witkacy - profeta, przepowiadający klęskę indywidualizmu, śmierć jednostki, triumf bezmyślnego tłumu.(...) Spektakl Dziuka wciąga, bawi, dobrze ilustruje dzieło dramatyczne Witkacego. ..." Marcin Koscielniak, "Bez ryzyka", "Tygodnik Powszechny" nr 12, 19.03.2006. Spektakl otrzymał nagrodę dla zespołu aktorskiego na XXXII Opolskich Konfrontacjach Teatralnych - Klasyka Polska 2007 (kwiecień 2007). Indywidualną nagrodę aktorską otrzymała Dorota Ficoń za rolę Róży van der Blast w tym spektaklu. Nagrodę za muzykę otrzymał Jerzy Chruściński.
|