Serdecznie zapraszamy do Galerii Władysława Hasiora na wystawę „Znaki. Malarstwo Romana Artymowskiego” przygotowaną we współpracy z synem artysty - Danielem Artymowskim. Nie sposób w zadawalającym stopniu, zważywszy na małą powierzchnię sali wystawowej, zaprezentować blisko półwiecznej twórczości tego niezwykłego artysty, jakim był Roman Artymowski.
Urodził się w 1919 roku we Lwowie, a zmarł w 1993 roku w Łowiczu. W czasie okupacji związany był z konspiracyjnym teatrem Tadeusza Kantora. W tym okresie jego zainteresowania oscylowały w kierunku poezji, o czym świadczyła przynależność do krakowskiej grupy poetyckiej „Inaczej”. W 1945 roku podjął studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jego nauczycielami byli kolejno profesorowie: Eugeniusz Eibisch - malarstwo, Andrzej Jurkiewicz - grafika i Czesław Rzepiński – rysunek.
W 1949 roku uzyskał dyplom w pracowni Eugeniusza Eibischa. W latach 1953-56 Roman Artymowski brał udział w wykonaniu polichromii odbudowanych kamienic rynku Starego i Nowego Miasta w Warszawie. W 1958 roku, po raz pierwszy odbył podróż na Bliski Wschód, gdzie miał wielokrotnie powracać.
W latach 1959-60 Roman Artymowski wykładał grafikę i poligrafię w bagdadzkich uczelniach artystycznych. Od 1962 roku, przez 3 lata pełnił funkcję kierownika katedry grafiki warsztatowej Akademii Sztuk Pięknych w Bagdadzie. Natomiast w latach 1969-71 prowadził pracownię malarstwa i rysunku na wydziale tkaniny w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych. Funkcję rektora łódzkiej PWSSP sprawował przez 3 lata do 1974 roku. Od 1982 roku pełnił stanowisko profesora warszawskiej ASP, a w rok później został powołany na stanowisko rektora tej uczelni, które piastował do 1984 roku.
W 1959 roku w Galerii Krzywe Koło miała miejsce jego pierwsza wystawa indywidualna. Wówczas to zainteresował się malarstwem akwarelowym, które z upływem czasu stało się głównym językiem jego artystycznej wypowiedzi
Uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą.
Roman Artymowski – jak stwierdziła Marzena Kozanecka-Zwierz artysta szczególnie wyczulony na niuanse barwne i walory niezwykłych faktur. Wspomniane jakości najlepiej oddają jego efemeryczne akwarele - tworzone na bibule japońskiej i różnego rodzaju papierach - gdzie wzajemnie korespondują ze sobą kolor i faktura. Początkowo realista, stopniowo zarzucał malarstwo figuratywne oscylując w stronę informelu, by stworzyć założenia swoiście pojętej abstrakcji geometrycznej. Z pewnością nie jest Artymowski artystą wiernym jednej technice. W jego przypadku najbezpieczniej użyć określenia artysta-badacz, który na płaszczyźnie swej sztuki eksperymentował z różnymi technikami: począwszy od klasycznych - oleju i akwareli, aż po przywrócenie zapomnianej już dziś enkaustyki. W tej ostatniej, o której pisał w swych rozważaniach Pliniusz głównym spoiwem był wosk pszczeli, a pigmenty połączone z nim na podobrazie nakładało się rozgrzanymi szpachlami. Ta przywrócona przez Artymowskiego technika najpełniej oddawała jego artystyczny temperament, a zwłaszcza klimat śródziemnomorskich pejzaży, mieniących się feerią barw i światła. W przypadku tego cyklu pejzaży można mówić o wrażeniowych notatkach barwnych z widzianych miejsc. Kolor i forma stały się w nich decydującymi akcentami kompozycji. Zetknięcie z Orientem - nieogarnionymi przestrzeniami pustyni, z przerażającą czaszą nieba i ze słońcem - na stałe zapisało się w pamięci artysty, stając się inspiracją jego malarskich dokonań[1]. Od tej pory w jego twórczości pojawiły się „słoneczka”- kompozycje z kulą zawisłą nad horyzontem. Wypełnione światłem i powietrzem, zwykle odmienne oddawały nastrój – od radosnego, przez tajemniczy, do groźnego. Pejzaże oparte były zawsze na geometrycznym układzie, który pełnił rolę porządkującą, jednakże kolor miał pierwszorzędne znaczenie. Ulubiony motyw słońca, kuli artysta - jakby badając pewne zależności ukazywał w różnych technikach: akrylu, grafice (serigrafia, akwatinta), akwareli.
Roman Artymowski stronił od jakichkolwiek szkiców, stąd jego pejzaże urzekały zawsze niezmąconą niczym świeżością, stanowiąc czysty zapis wrażenia. Świadczy to zarazem o tym, jak ważnym dla Artysty był sam proces twórczy. Każda praca, niezależnie od techniki i formatu, była przez Artymowskiego traktowana jako nowa przygoda malarska, zmierzenie się z materiałem, formą i kolorem, to co kiedyś stało się wykładnią polskich impresjonistów – obraz należy rozstrzygać po malarsku.
Teresa Maria Lisek
[1] Za: Marzena Kozanecka-Zwierz, Roman Artymowski (http://free.art.pl/podkowa.magazyn/nr39/rec2_39.htm)
|