|
nawigacja: Z-ne.pl » Tatry» SKI-ALPINIZM» Jak zacząć? |
|
|
|
|
Mont Blanc
|
|
|
24.06.19 zdobyłam Mont Blanc (4810 m n.p.m.) uważany do niedawna za najwyższy szczyt Europy, obecnie niektóre osoby twierdzą, że tym „naj” jest Elbrus .
Razem z kilkuosobową grupą znajomych weszliśmy na szczyt drogą włoską (papieską) z campingu w Courmayeur przez lodowiec Miazga, schronisko Gonella, lodowiec du Dome i grań Bionnassay.
Mont Blanc bronił się przed nami - były deszcze, burze, ponad 30 stopniowe upały, szczeliny, kamienno- śniegowe lawiny, bardzo strome podejścia i dość mocny wiatr na wierzchołku…
Wejście podzieliliśmy na kilka dni, po to by się zaaklimatyzować. Wcześniej przez kilka dni aklimatyzowałam się w Tatrach i prosto stamtąd pojechałam do Włoch
Całość akcji zajęła nam 6 dni, ale po kolei…
20.06 z bardzo ciężkimi plecakami wyruszyliśmy z campingu w Courmayeur ( mój bagaż ważył chyba ¼ mojej wagi) Na początek kilkukilometrowy lodowiec Miazga, (Miage), który wcina się pomiędzy skaliste granie masywu Mont Blanc i do którego spływają inne lodowce. Miage w swej dolnej części jest pokryty dużą ilością kamieni. Kluczyliśmy po tym kamiennym gruzie uważając aby nie wrąbać się do szczeliny. . Mniej więcej w jego połowie rozbiliśmy namioty, staraliśmy się to zrobić w jak najbardziej bezpiecznym miejscu, gdyż tam co chwila z każdej strony żlebami spadają lawiny, kamienie… Należy więc wybierać takie miejsca, żeby żadna „niespodzianka” do namiotu nie doleciała
Tej nocy zaczęło padać, padało również następnego dnia rano, dlatego też nasz obóz zwinęliśmy dość późno i ruszyliśmy dalej. Wyżej lodowiec staje się bardziej lodowo- śniegowy.
Tego dnia (21.06) dotarliśmy tylko do górnej części Miazgi, gdyż na przemian padało i przejaśniało się, jakimś cudem nie zmokliśmy, tuż przed głównym atakiem deszczu zdążyliśmy rozbić namioty. Wieczór i noc spędziliśmy na słuchaniu odgłosów burzy. Spektakl był niezły, z każdej strony grzmiało i błyskało, nie było to komfortowe uczucie
Za to następnego dnia…miodzio. (22.06) Piękne, błękitne niebo przywitało nas od rana i tak było do końca naszego wyjazdu
Ruszyliśmy w kierunku schroniska Gonella. Doga wiedzie 500 m w górę stromym i eksponowanym podejściem zarówno po skałach jak i po śnieżnych polach. W niektórych miejscach są ubezpieczenia w postaci lin ( sporo poprzecieranych – ot, taki typowy luzacki włoski styl ) , było też parę klamer i chyba ze dwie drabinki. Najbardziej stromy był fragment tuż pod schroniskiem, wielkie śnieżne pole nachylone na oko pod kątem ok. 65 stopni bez żadnych zabezpieczeń. Cały czas podczas wspinaczki mieliśmy widok na wspaniały, spływający z góry lodowiec du Dome. W swej dolnej części jest bardzo „poszatkowany” szczelinami , w tym miejscu jest nie do przejścia , wrażenie jest niesamowite…
Wszystko byłoby fajnie gdyby nie nasze plecaki…
Schronisko Gonella całkiem sympatyczne, „przyklejone” do ścian masywu i w końcu nocleg w bardziej cywilizowanych warunkach
23.06. Z Gonelli wchodzimy na lodowiec du Dome. Trzymamy się bardziej jego lewej strony , omijamy szczeliny (nie tak gęste jak na jego dole) i idziemy w trzydziestostopniowym upale na wysokość ok. 3700 m na miejsce biwakowe niedaleko stromego wejścia wyprowadzającego na przełęcz i dalej na grań Bionnassay.
Przejście lodowcem du Dome jest możliwe jeszcze tylko z początkiem lipca, potem szczelin jest tyle, że staje się niemożliwy do przejścia.
24.06. Pobudka o 1:30
Nad nami nocne, rozgwieżdżone niebo… Z dołu zbliżają się światełka czołówek ludzi zmierzających na szczyt, wygląda to niesamowicie…
Wyruszyliśmy o 3:12 już z mniejszymi plecakami, na lekko.
W środku nocy całkiem dobrze się szło po zmrożonym śniegu bardzo stromym podejściem na przełęcz. U stóp przełęczy była już całkiem szeroka szczelina , przeszliśmy przez nią śnieżnym mostem, który w tej temperaturze jeszcze się trzymał ( w drodze powrotnej już go nie było )
Z przełęczy wyszliśmy na bardzo wąską i stromą grań Bionnassay w większości pokrytą śniegiem. To jak jest wąska i jakie są stromizny zobaczyliśmy dopiero jak wracaliśmy
Dalsza droga na szczyt wiedzie już tylko śnieżnymi polami i graniami. W pewnym miejscu , przy schronie Vallot łączy się ze szlakiem francuskim biegnącym z Chamonix przez schronisko Gouter.
Niebo cały czas było bezchmurne, świeciło słońce ale koło Vallota zerwał się wiatr, który dość mocno wiał na samym wierzchołku. Zawiewało śniegiem zdmuchiwanym z grani, który wbijał się wszędzie ,nawet pod okulary.
Widok ze szczytu imponujący, z każdej strony góry aż po horyzont... Oczywiście obowiązkowo sesja fotograficzna , a potem nieco trudniejszy powrót do miejsca biwakowego, bo w rozmiękłym od słońca śniegu.
25.06.
Z biwaku na 3700 zeszliśmy do campingu w Courmayeur , zajęło nam to cały dzień.
Tam uczciliśmy nasze szczęśliwe wejście i zejście kufelkiem piwa
Jestem bardzo szczęśliwa, że zdobyłam Mont Blanc. Poza tym okazało się, że jestem w całkiem niezłej formie i dodatkowo w przeciwieństwie do moich znajomych, nie odczuwałam żadnych dolegliwości w związku z pobytem na dużych wysokościach. Jedynym moim uszczerbkiem na zdrowiu były spalone od słońca i wysmagane wiatrem usta, co w porównaniu z osłabieniem, bólem żołądka, głowy ,łydki i i katarem współtowarzyszy , było tak naprawdę niczym
W mojej ocenie wejście drogą włoską jest trudne i niebezpieczne, przez cały czas trzeba wykazywać maksimum skupienia. Wielkim naszym sprzymierzeńcem była pogoda, gdyż od trzeciego dnia wycieczki do samego wyjazdu mieliśmy przysłowiową "lampę"
...i to by było na tyle.
Przygoda z Mont Blanc zakończona, trzeba będzie niedługo pomyśleć o następnych wojażach
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
...gratulacje!!!
...tak, aklimatyzacja była krótka, ale intensywna, już pierwszego dnia prawie 1000 m przewyższenia,
...Przyjaciołom dziękuję za miłe spotkanie i wspólne dreptanie...
Pozdrawiam. E.
|
elat
17:31 Sb, 06 Lip 2019 |
|
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
Wow!!! A ja dzisiaj zdobyłem Górę Świętej Anny ...400 m.n.p.m.
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
...aklimatyzacja w Waszym towarzystwie była fantastyczna,
również dziękuję za pogaduchy i miłą wycieczkę, ciekawe kiedy znowu będzie okazja żeby się spotkać...
|
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
Foteolu gratuluję, też niezły wyczyn
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
No pewnie, tym bardziej, że bez aklimatyzacji
|
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
to już wybitne osiągnięcie
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
...rzekłbym, osiągnięcie osobliwe. Nie było jeszcze takiego przypadku na tym znamienitym forum...
|
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
Kris, jesteś wielka! Serdeczne gratulacje
Obejrzałem parę filmów w necie, droga papieska do łatwych nie należy, szacun za odwagę i dobrą formę.
Co będzie następne? Elbrus?
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
...bardzo dziękuję
Elbrus raczej nie wchodzi w grę, choć przyznam, że gdzieś już taki pomysł ktoś podrzucił.
Najchętniej pojechałabym w Dolomity, ale nie wiem czy w tym roku będzie to możliwe do zrealizowania
zobaczy się
|
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
Gratulacje. szczególnie, że niosłaś (pamiętając pierwszy Twój wpis) plecak o wadze ok. 40 kg.
|
rolf
15:16 Nd, 14 Lip 2019 |
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
|
rolf
15:16 Nd, 14 Lip 2019 |
|
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
...gdyby tyle ważył, to nie byłabym w stanie ruszyć się z miejsca
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
Kris, a kiedy będą zdjęcia?
Czekam niecierpliwie
|
|
|
|
Re: Mont Blanc
|
|
|
...będą, będą
są już w kompie
|
|
Zmień styl wyświetlania forum: [ pokaż drzewko ]
|
|
Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »» |
|