gdy w zeszłym roku wjechałam kolejka na Kasprowy Wierch wyszłam ze stacji i zobaczyłam tą wysokość nogi się ugięły podemną.Zrobiłam tylko pare kroków i to trzymając się linki.Miałam wrażenie,że zaraz spadnę w dół.Jak widziałam tych ludzi,którzy bez leku idą dalej to podziwiałam ich i zazdrościłam.W tym roku mam zamiar zrobić parę kroków więcej i dojść chociaż do słupka graniczącego ze Słowacją.A przecież to jest mały kawałeczek.Ale jak tam dojdę to będe z siebie dumna.
Hmm... Zastanawia mnie jedno. Jak się czułaś w kolejce na Kasprowy? Żadnych lęków? Dopiero po wyjściu był "atak" strachu? Ja znowu mam na odwrót. Na myśl o kolejce robi mi się słabo (jeszcze nie wjeżdżałam), a znowu wejście na Kasprowy nie stanowi dla mnie najmniejszego problemu. Jak również stanie na górze i podziwianie widoków.
Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały(teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»